„Terrorysta on patrzy” to wiersz pełen napięcia, ukazujący bezwzględność terrorystów. Szymborska przedstawia sytuację danego zamachu, ponieważ jednostkowy przykład przemawia dobitniej niż stwierdzania natury ogólnej. Brak uściślonych okoliczności i realiów sprawia jednak, że staje się on przypadkiem uogólnionym – przykładem, jakich wiele.
Podmiot liryczny pozostaje poza rzeczywistością opisywaną w wierszu. W trzecioosobowej formie ukazuje zachowanie, uczucia i spostrzeżenia terrorysty. Nie wiemy, o co ów terrorysta walczy, nie znamy jego historii. Widzimy go tylko w tej konkretnej sytuacji – kiedy po podłożeniu bomby w barze z obojętnością ogląda śmierć niewinnych osób.
Poetka buduje napięcie, odliczając czas do wybuchu. Dramatyzm potęguje też zestawienie świadomości odbiorcy z nieświadomością bohaterów. Czytelnik wie, że katastrofa jest nieunikniona, nastąpi za kilka minut. Ludzie przechodzący obok baru nie mają o tym pojęcia. Poetka przedstawia ich zwyczajne zachowanie:
(…) Kobieta w żółtej kurtce, ona wchodzi./Mężczyzna w ciemnych okularach, on wychodzi./ Chłopaki w dżinsach, oni rozmawiają (…).
Wielokrotne powtórzenie czasowników „wchodzić” i „wychodzić” w różnych formach podkreśla rolę przypadku w ludzkim życiu. Ci, którzy akurat wychodzą przed feralną godziną trzynastą dwadzieścia, mają szczęście. Ci, którzy zabawią dłużej – lub jak ten „jeden gruby łysy” który (...) o trzynastej dwadzieścia bez dziesięciu sekund/ wraca po te swoje marne rękawiczki” – muszą zginąć.
Postać terrorysty kreowana jest w sposób jednoznaczny. Nacisk został położony na jego bezwzględność, brutalność, obojętność. Podkłada bombę, która ma zabić wiele osób, sam zaś chroni się po drugiej stronie ulicy: „Ta odległość go chroni od wszelkiego złego”. Nie jest bojownikiem, nie staje do walki, działa podstępem, odbierając życie niewinnym. Co więcej, zabijanie traktuje jak rozrywkę: „no i widok jak w kinie”.
Dla niego ludzkie życie nie ma żadnej wartości, bez emocji spogląda na to, kto zginie:
(…) Dziewczyna, ona idzie z zieloną wstążką we włosach./ Tylko że ten autobus nagle ją zasłania. (…) Czy była taka głupia i weszła, czy nie,/ to się zobaczy, jak będą wynosi (…).
Dla terrorysty nie ma to znaczenia. Przy tej okazji dowiadujemy się, że zamierza pozostać w swoim punkcie obserwacyjnym do czasu, aż zakończy się akcja ratunkowa. Być może będzie liczyć ofiary swojego zamachu.
W odczuciu odbiorcy czas płynie w wierszu coraz szybciej, napięcie rośnie, natomiast dla terrorysty: „Czas, jak on się wlecze”. Naturalnym pragnieniem w tej sytuacji jest wstrzymanie upływu czasu i zapobieżenie tragedii. Jedynie terrorysta postrzega to inaczej – jemu się spieszy.
Przedstawienie w sposób ogólny zamachu oddaje charakter terroryzmu jako współczesnej metody walki. Poetka ocenia go jednoznacznie negatywnie poprzez charakterystykę tytułowego terrorysty jako człowieka bez ludzkich uczuć. Terroryzm to zwykła zbrodnia dokonywana na niewinnych przypadkowych ludziach.
Wiersz ma budowę nieregularną, kolejne części najczęściej zaczynające się od odliczania czasu, przedstawiają przypadkowe osoby tak jak widzi je terrorysta. Nie ma tu więc miejsca na refleksję, tylko krótkie zanotowanie ich wyglądu i zachowania. Opis jest prosty, pozbawiony środków artystycznych.
Terrorysta postrzega wszystkich przedmiotowo, dla niego to tylko potencjalne ofiary zamachu, a przecież każda z tych osób ma rodzinę, przyjaciół, plany, jest potrzebna i kochana, a przede wszystkim – ma prawo do życia. Te oczywiste kwestie nie mają dla niego znaczenia.