„Kot w pustym mieszkaniu” pochodzi z tomu „Koniec i początek” wydanego w 1993 roku. Utwór znalazł się również w zbiorze „Sto wierszy – sto pociech” z 1997 roku. Powstanie wiersza jest najprawdopodobniej związane ze śmiercią długoletniego partnera życiowego poetki, Kornela Filipowicza. Jest to więc oryginalny poetycki wyraz żalu po stracie bliskiej osoby.
Analiza i interpretacja
W przypadku tego wiersza mamy do czynienia z liryką wyznania. Podmiot liryczny wypowiada swoje odczucia związana ze śmiercią ważnej dla niego osoby. Przy czym nie jest to prosta sytuacja liryczna – autorka komplikuje ją przez posłużenie się dodatkowo liryką maski.
W pierwszym zetknięciu z tekstem utworu może się wydawać, że właściwym podmiotem lirycznym jest kot. Jednakże po dokładniejszej lekturze, widoczne staje się, iż kot jest tylko poetycką figurą, za którą kryje się właściwy podmiot liryczny – człowiek. Próbuje on zrozumieć sytuację, jaka nastąpiła po śmierci ważnej dla niego osoby, ale nie mówi o tym wprost, tylko obiektywizuje przeżywanie owego wydarzenia przez zapośredniczenie własnej perspektywy w odczuwaniu zwierzęcia.
Kot zostaje w pustym mieszkaniu, ponieważ jego właściciel umarł. Próbuje szukać jakichś rozwiązań, wszystkie jednak wydają się nieodpowiednie:
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Metaforycznie zostaje więc określona sytuacja, w jakiej znajduje się człowiek po stracie kogoś bliskiego. Nie potrafi znaleźć sobie miejsca, każdy pomysł na dalszą egzystencję wydaje mu się bezsensowny. Działanie podejmowane w wierszu przez kota, w celu odnalezienia swojego pana, nie przynoszą pożądanego skutku. Jednak z perspektywy zwierzęcia śmierć właściciela jest jedynie niewypełnieniem przez niego zobowiązań, jakie ma wobec swojego pupila. Kot nie rozumie, że koniec jest tu końcem definitywnym, że właściciel nie wróci. Dlatego snuje pomysły na to, jak zachowa się w momencie, gdy spotka swego pana.
Wiersz każe nam skonfrontować tę sytuację z ludzkim doświadczeniem. Ludzie przecież rozumieją, co oznacza śmierć. Wiedzą, że gdy nastąpi, nie można już mieć nadziei na kolejne spotkania z utraconą osobą. Poetka pokazuje więc ogrom ludzkiego cierpienia. Skoro bowiem tak cierpi kot, któremu wydaje się, że został porzucony tylko na chwilę, jak wielkie musi być ludzkie cierpienie po stracie tego, kogo się kocha.
Wiersz jest zatem poetyckim odsłonięciem pustki, jaką przynosi śmierć. Istotne są środki, jakimi autorka posługuje się, by owego odsłonięcia dokonać. Jak już zostało wspomniane, cały wiersz oparty jest na liryce maski, która umożliwia zdystansowanie się do zdarzenia, spojrzenia na nie z innej, niezwykłej perspektywy. Formy bezosobowe użytych czasowników podkreślają dodatkowo naiwną postawę podmiotu, który wymaga, by zmieniło się to, co już nie może się zmienić:
(…) tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało (...)
Ta naiwność – którą czytelnik doskonale rozpoznaje – podkreśla dramatyczność wymowy utworu.