Wiersz „Ze szczytu schodów” powstał jeszcze w latach 50., ale ze względu na ostrą cenzurę mógł ukazać się dopiero w 1983 r. w zbiorze „Raport z oblężonego miasta i inne wiersze”.
Utwór zawiera obraz hierarchicznego podziału społeczeństwa na tych „na szczycie schodów”, czyli będących u władzy, i tych na samym dole – „sprzątaczy placów”. Schody wydają się stanowić przeszkodę nie do przebycia, oddzielającą konsekwentnie dwa światy. Podmiot liryczny utożsamia się z prostymi ludźmi, nazywanymi „zakładnikami lepszej przyszłości”. Wyraża się w pierwszej osobie liczby mnogiej: „co innego my”, gdzie owo „my” stoi w opozycji do „oni”, czyli ludzi władzy.
„Sprzątacze ulic” to ludzie pracy, uczciwi obywatele zmuszeni do ciągłego wysiłku w imię bliżej nieokreślonej lepszej przyszłości. Herbert tak charakteryzuję tę grupę:
(…) jesteśmy cierpliwi/ żony nasze cerują niedzielną koszulę/ rozmawiamy o racjach żywności/ o piłce nożnej cenie butów/ a w sobotę przechylamy głowę w tył/ i pijemy (…).
To poetycki obraz codzienności zwykłych ludzi. Ich życie to przede wszystkim praca i troska o zaspokojenie podstawowych potrzeb. Z braku czasu i środków rozrywki tej grupy ograniczają się do sportu i picia alkoholu.