Miłosz pisał „Zaklęcie” na emigracji, w Stanach Zjednoczonych.
Utwór jest swoistą przemową przypisującą rozumowi najznakomitsze zalety. To przykład liryki pośredniej opisowej.
Czytając po raz pierwszy „Zaklęcie”, odbiorca jest przekonany, że wiersz stanowi wielki hymn na cześć rozumu. Podmiot liryczny chwali go jako tę część człowieka, która właściwie jest niepokonana. Rozumu nie mogą go zniszczyć żadne tortury, jest odporny również na każdą pokusę fałszu. Zawsze obstaje przy prawdzie, nigdy nie ocenia nikogo ze względu na jego pochodzenie czy przekonania („On nie zna Żyda ni Greka, niewolnika ni pana”). Jest też rozum przyjacielem poezji, a nade wszystko ceni mądrość: „Piękna i bardzo młoda jest Filo-Sofija/ I sprzymierzona z nią poezja w służbie Dobrego (...)”.
W tym miejscu zaczynają rodzić się pytania, mianowicie – czy istnieje człowiek, który posiadałby tak doskonały rozum? Odpowiedź na to pytanie kryje się w tytule wiersza Miłosza, sugeruje on bowiem, iż tekst nie jest wiernym opisem rzeczywistości, a jedynie zaklęciem, a zatem – swego rodzaju życzeniem.
Podmiot liryczny zaklina ludzki rozum, by stał się taki, jak go charakteryzuje. Co to właściwie oznacza? Podmiot liryczny w ten przewrotny sposób de facto krytykuje ludzkość. Skoro trzeba używać, potencjalnie jedynie skutecznych, zaklęć, aby rozum człowieka dążył do prawdy i dobra, oznacza to, iż realnie najczęściej nie posiada on żadnej z wymienionych przez podmiot wartościowych cech.