„Święty Szymon Słupnik” to wiersz Stanisława Grochowiaka pochodzący z tomu „Ballada rycerska” (1956).
Utwór, jak wskazuje tytuł książki poetyckiej Grochowiaka, jest stylizowany na średniowieczną balladę rycerską. Tematyka wiersza oscyluje wokół światopoglądu średniowiecznego, ważną rolę odgrywa w niej pareneza, a więc wzorce osobowe, w tym wypadku świętego i rycerza.
Poeta przywołuje w swoim tekście średniowieczną formułę świętości opartą na ascezie. Jej figurą jest święty Szymon Słupnik, który w imię specyficznie rozumianej woli Bożej spędził całe życie siedząc na słupie. Jego wybór został oceniony przez potomnych w kategoriach przeznaczenia, losu, jaki Panu spodobało się zgotować człowiekowi. Czytelnik dowiaduje się jednak ze zdziwieniem, że Bóg może „powołać” człowieka nie tylko do świętości, ale także do tragicznej śmierci w bólu i poniżeniu. Poeta przywołuje obraz chłopaka powieszonego przez rozwścieczony tłum, o którym mówi się, że „powołał go Pan na stryk” oraz zgwałconej i zamordowanej dziewczyny, „powołanej” „na gnój”.
Ostry kontrast pomiędzy słowem „powołać” zaczerpniętym z dyskursu religijnego a „strykiem” i „gnojem” uzmysławia paradoksalność podobnego sposobu rozumowania. Powołanie jest bowiem aktem nobilitacji i wyróżnienia, nie zaś poniżenia. Ów oksymoron nie stanowi jednak zwykłej prowokacji, mającej podkreślić absurdalność średniowiecznej wizji świata. Grochowiak przygląda się tu do samej istocie chrześcijaństwa, które dowartościowuje to, co kalekie, ubogie i cierpiące. Święci Kościoła katolickiego to ludzie, którzy doświadczali realnego, fizycznego bólu i których śmierć niejednokrotnie miała charakter hańbiący (podobnie jak samego Chrystusa). Co więcej, najczęściej były to jednostki odrzucone przez społeczeństwo, które nie wpisywały się w społeczne schematy.
Warto zwrócić uwagę, że poeta wyraźnie przeciwstawia w wierszu słowo „ludzie” (jako synonim zbiorowości) pojedynczym osobom: Szymonowi, chłopcu, dziewczynie, a także sobie-poecie. W tym sensie poeta to ktoś, kto odcina się od tłumu, komu grozi los wybitnych jednostek. Ludzie słuchający jego wierszy wychodzą niczym wilki na żer. Poeta jednocześnie solidaryzuje się z cierpiącymi, stoi po stronie pojedynczych osób, a nie tłumu. Słowa „Powołał mnie Pan na bunt” można interpretować jako odwołanie do wzorca średniowiecznego rycerza – obrońcy uciśnionych. Poeta to ktoś, kto ma etyczny obowiązek opowiedzenia się za prawdą i głoszenia jej. Powinien napiętnować zło tłumu i jego przewrotną ideologię, która staje się pretekstem do bezkarnego dokonywania zbrodni.
To bowiem nie Pan powołuje do cierpienia, ale ludzie, którzy w imię fałszywych idei krzywdzą innych. Tymczasem każda, nawet najbardziej wzniosła doktryna, staje się niemoralna, jeśli służy usprawiedliwieniu zła. Grochowiak nie dyskutuje więc z chrześcijaństwem, ale z próbą jego ideologicznego użycia, sfunkcjonalizowania. Dostrzega również, że wzorce świętości oparte na ascezie, a więc gloryfikujące cierpienie, mogą prowokować postawy bierności i uległości. Człowiek zaś zawsze powinien aktywnie przeciwstawić się złu.