Wiersz Jana Polkowskiego jest wyznaniem podmiotu, które dotyczy jego trudnej przeszłości lat 70. i 80., w której zmuszony był do opuszczenia własnego kraju. Podczas tułaczki traktowany był okropnie, rzeczywistość dyktowały wówczas uniwersalne mechanizmu przemocy rządzące historią:
Urodziłem się w pociągu,
na ruchomej granicy,
jako żydowskie szczenię w kącie wagonu towarowego,
jako mówiący po polsku żołnierz Wehrmachtu
idący na Moskwę,
jako niewiadomego pochodzenia enkawudzista
strzelający do moich przodków: Polaków, […]
Podmiot wyraża poczucie obcości wobec świata – jego ojczyzna znajduje się w strefie komunistycznej zagłady, a on sam nie może znaleźć dla siebie miejsca. Chce się z nią solidaryzować. Zatraciwszy właściwą sobie tożsamość, podmiot czuje się obywatelem świata, a jednocześnie nikim:
Oto moje obywatelstwo – twój wzniesiony
pod piersiami
brzuch (Anusiu, mateńko).
Ostatnia strofa wiersza:
(Moja Niewidzialna Ojczyzno,
będziemy sobie wierni.)
To już nic nie znaczy.
stanowi przygnębiający wniosek – sugeruje, że zanikająca ojczyna mówiącego odeszła bezpowrotnie, a wraz z nią wszelkie ideały i relacje. Poprzez zdemaskowanie opresyjnego charakteru państwa socjalistycznego autor wprowadza ponury, choć uzasadniony, nastrój pustki, znikomości i beznadziejności, ale także nostalgii za utraconym krajem.