Do Jana Polkowskiego już latach 80 przylgnęła etykieta „poety stanu wojennego”. Wyraźnie sugerowała, że środowiskiem jego twórczości jest płaszczyzna polityczna i społeczna. Jest to oczywiście duże uproszczenie – należy pamiętać, że wiersze opierające się na wspomnianej tematyce należy odczytywać o wiele głębiej. Jednym z nich jest utwór pt. Tak, jestem obcy. Rozpoczyna się od słów:
Na chwile wstrzyma rękę kat,
więzienia zmienią się w sanatoria,
łagry w rezerwaty przyrody,
na chwilę przesuną się granice państw
Obraz, który widzimy w pierwszej strofie wskazuje, że będzie to spojrzenie na moment chwilowego zawieszenia broni, w którym nikt nie będzie zabijał, warunki więzienne ulegną polepszeniu, a państwom sprawiedliwie zostaną zwrócone złupione im obszary.
W dalszej kolejności podmiot zapowiada, że:
na chwilę żołnierze wbiją lufy karabinów w ziemię,
policjanci będą demonstrowali przeciwko przemocy,
opadnie gaz łzawiący,
podniesie się żelazna kurtyna
Wszystko to odbędzie się po to, by móc na chwilę zatrzymać się i spojrzeć wstecz na swoje życie – by każdy uczestnik tego strasznego konfliktu miał szansę, na którą refleksje, rachunek sumienia, przypomnienie sobie tego, co jest w życiu najważniejsze i być może – czas na pogodzenie się ze swoim losem i przeznaczeniem. Ostatecznie każdy będzie mógł:
spojrzeć przez mgnienie olśniewającej ciszy
na całe swoje życie
i niestety, nawet jeśli było to życie godne i sprawiedliwe, musi pogodzić się z tym, że jego śmierć będzie wyrazem najwyższej niesprawiedliwości:
za swoje uczciwe, krótkie życie, długi
strzał
w tył głowy.
W poezji Polkowskiego, również w niniejszym wierszu, pojawia się wiele pytań o tożsamość, o status człowieka w świecie. Podmiot wiersza znajduje się w sytuacji wydziedziczenia, czyli niepewności metafizycznej. Fundamentalnym doświadczeniem ówczesnej rzeczywistości było poczucie „nietożsamości”, a tu już w samym tytule podmiot wyznaje, że czuje się obcy wobec swojego otoczenia. Tytułowa obcość wynika z dwóch faktów – podmiot w twórczości Polkowskiego zazwyczaj bytuje w świecie, który nie jest w stanie nadać mu swoistego statusu ontologicznego, podmiotowości, podmiot ten zupełnie zatraca sens istnienia. Obcość wynika również z odmienności wizji, jaką w wierszu snuje mówiący. Jest ona zupełnie nierealna, a jego wyobrażenia sprawiają, że odrywa się on od okrucieństwa świata marząc choćby o chwili pokoju i godności – chwili dla siebie. Wszystko wokół tchnie złem, pogardą i agresja, a podmiot jest w tym świecie obcy, zupełnie nie przystaje do niego ze swoim wyobrażeniem zawieszenia broni. Co więcej, podmiot godzi się z tym, co wyraża stanowcze i przekonujące „tak” w tytule liryku.