Streszczenie
Chrześcijanie przebywający w lochu zbili się w zwartą grupę ponieważ usłyszeli, że Cezar wydał znak zapowiadający rozpoczęcie widowiska. Ludzie zebrani w Koloseum wstawali ażeby mieć lepszy widok. Dozorca lwów imieniem Kajus pilnował, by wszystkie zwierzęta wybiegły na arenę w odpowiednim momencie. Jedno ze zwierząt wcale nie miało na to ochoty, a na dodatek zajadało marchew. Kajus próbował zmusić je do wyjścia ale bezskutecznie. Poprosił nawet lwa żeby zrobił to dla niego, gdyż w przeciwnym wypadku może stracić pracę. Zwierzę powiedziało, że nie wyjdzie na arenę by dać alibi patrycjuszom. Wielki kot czuł bowiem, że niebawem władzę przejmą chrześcijanie, który porozumieją się z Konstantynem Wielkim, a wówczas patrycjusze będą zrzucać całą odpowiedzialność na lwy. Wtedy on będzie mógł pochwalić się tym, że nie zjadł żadnego człowieka. W takiej sytuacji Kajus poprosił lwa, żeby nie zdradzał nikomu, że sam namawiał go do zjedzenia chrześcijan.
Konwencja i temat
Sławomir Mrożek umieścił swoje opowiadanie w realiach starożytnego Rzymu, nawiązując tym samym do jednej z najbardziej znanych tradycji literackich. Tematem tekstu jest postawa lwa, który ma za zadanie zjadać chrześcijan ku uciesze obserwatorów na arenie. Większość utworu oparta jest na dialogu zwierzęcia z pilnującym go dozorcą, próbującym namówić lwa do wyjścia na arenę. Lew jednak odmawia zjedzenia jakiegokolwiek chrześcijanina.
Postawa zwierzęcia
Lew zdawał się przeczuwać nadchodzące przemiany polityczne i społeczne w Rzymie i z powodu własnej korzyści postanowił pozostać w lochu i nie zjadać chrześcijan – niebawem bowiem to właśnie oni mieli sprawować władzę. Wolał się im nie narażać. W pewnym sensie poświęcił teraźniejszość dla spokojnej przyszłości.
Interpretacja
Opowiadanie Mrożka demaskuje postawę ludzi, którzy zawsze starają się znaleźć dla siebie jakieś alibi i choć sami są odpowiedzialni za pewne niepopularne decyzje, próbują tę odpowiedzialność przekazać innym. Głównie tym, którzy są im podlegli, znajdują się niżej w hierarchii społecznej. Zwierzę butuje się wobec takiej postawy i postanawia nie być nikomu podległym. Nie chce być narzędziem w rękach takich ludzi. To kosztuje go jednak wyrzeczenie się swojej natury – odmawia sobie bowiem zjedzenia ludzkiego mięsa.
Przesłanie
Sławomir Mrożek ujawnia czytelnikowi przykrą prawdę o mechanizmach historii i polityki, ukazuje także skłonność człowieka do zachowań, które jemu przynoszą największą korzyść. Tytułowy lew nie uratował przecież życia chrześcijan z litości czy miłosierdzia, ale wyłącznie dlatego, by w przyszłości mógł zaznać korzyści własnej.