Akt I
Dziwacznie ubrani Babcia, Edek i Eugeniusz grają w karty w dużym pokoju, gdzie panuje straszny nieład. Przy tej czynności zastaje ich Artur, student medycyny i filozofii. Ponieważ złamali zakaz gry w karty, Babcię posyła Artur na katafalk, Eugeniuszowi zakłada na głowę klatkę dla ptaków, a Edka próbuje wygonić. Pojawia się jego matka Eleonora, która przyznaje, że „sypia z Edkiem do czasu do czasu”, po czym robi Arturowi śniadanie.
Eugeniusz namawia Artura, by pozbył się Edka. Wchodzi Stomil, mąż Eleonory, w rozpiętej piżamie. Jego niedbalstwo drażni Artura, który próbuje wyprowadzić w domu jakieś zasady. Rozgniewany wskazuje na straszny bałagan, mnóstwo niepotrzebnych sprzętów m.in. katafalk, który stoi w pokoju od śmieci dziadka, czyli od 10 lat, swój wózek dziecinny czy nieużywane od około 40 lat bryczesy Eugeniusza.
Stomil i Eleonora z nostalgią wspominają swoją młodość, lata „buntu i skoku w nowoczesność”, łamania wszelkich zasad, „zaskorupiałych okowów religii, moralności, społeczeństwa, sztuki”. Syn nie jest im wdzięczny za tę rewolucję, przeciwnie – uważa, że jej efektem jest: „burdel, gdzie nic nie funkcjonuje, bo wszystko jest dozwolone, gdzie nie ma ani zasad, ani wykroczeń”.