Stomil
Mąż Eleonory i ojciec Artura, awangardowy artysta bez reszty pochłonięty swoimi eksperymentami. „Tęgi, duży, olbrzymia siwa czupryna, tak zwana lwia”, cały dzień chodzi w piżamie, niedbale rozchełstanej.
Nie ma żadnego wpływu na to, co dzieje się w jego domu. Stara się nie zauważać romansu żony z Edkiem, a kiedy już się o nim dowiaduje, nie jest w stanie go przerwać. Za namową Artura wchodzi z bronią do pokoju, gdzie znajdują się kochankowie, ale nie robi im awantury, tylko gra z nimi w karty. W młodości miał duże powodzenie u kobiet, razem z Eleonorą wzbudzali skandale, łamiąc wszelkie możliwe konwenanse, burzyli „pomniki przeszłości”. Obecnie zaniedbuje żonę, która skarży się, że o nią nie zabiega, choć wbrew głoszonym poglądom nie jest wolny od zazdrości.
Nie dba o nic innego prócz sztuki. Jego dzieła ukierunkowane są na wywarcie wrażenia, spowodowanie szoku, nie ma w nich wartości intelektualnych. Na rodzinie jednak nie robią wrażenia. Artur podsumowuje go słowami: „W eksperymentach ojciec jest gigant, ale w życiu - struchlały tatuś”.
Eleonora
Żona Stomila, „kobieta w apogeum wieku średniego”. Zachowuje się niczym nastolatka, jest w pełni wyzwolona, nie robi tajemnicy ze swojego romansu, można nawet przypuszczać, że jest z niego dumna; podobnie jak ze swej skandalicznej przeszłości:
(…) Stomil, pamiętasz, jak rozbijaliśmy tradycję? Posiadłeś mnie w oczach mamy i papy, podczas premiery <<Tannhausera>>, w pierwszym rzędzie foteli, na znak protestu. Straszny był skandal. Gdzie te czasy, kiedy to jeszcze robiło wrażenie. Starałeś się wtedy o moją rękę (…).
Jednak nie jest szczęśliwa, Ali wyznaje, że chciałaby, bo Stomil był o nią zazdrosny, by o nią zabiegał i walczył z Edkiem. Wydaje się, że jej romans miał służyć zwróceniu uwagi męża.
Edek
Tak został opisany w didaskaliach:
(…) osobnik w najwyższym stopniu mętny i podejrzany. Koszula w brzydką kratę, rozpięta zbyt głęboko na piersiach, wypuszczona na spodnie, z podwiniętymi rękawami. Spodnie jasnopopielate, szerokie, brudne i pomięte, buty jaskrawożółte i skarpetki kolorowe przesadnie. Drapie się co chwila w grube udo. Włosy długie i tłuste, które lubi przeczesywać grzebykiem wyjmowanym z tylnej kieszeni spodni. Mały, kwadratowy wąsik. Nieogolony. Na ręce zegarek w <<złotej>> bransolecie (...).
Jego maniery i zachowanie są prostackie, pije piwo z butelki, drapie się, przyczesuje. Jest grubiański, bezpośredni, chamski. Wyraża się w sposób wulgarny: „Co się będę opieprzał”, „Rżnij Walenty”. Jednak większość domowników postrzega go jako ciekawego oryginała, szczerego i prawdziwego. W domu Stomila mieszka od dawna i za jego przyzwoleniem – prawdopodobnie w wyniku jakiegoś eksperymentu. Czuje się tam jak u siebie, do domowników odnosi się bez szacunku. Nawiązuje romans z Elonorą, a w końcu uwodzi też Alę. Nie ma żadnych zasad, nawet nie rozumie pytania o to, czym się w życiu kieruje. Odpowiada wówczas dwoma przypadkowymi hasłami: „Ja cię kocham, a ty śpisz” i „Zależy jak leży”.
Edek jest najsilniejszy spośród domowników, jego siła tkwi w tężyźnie fizycznej i braku zasad właśnie. Pokonuje Artura podstępem, zachodząc go od tyłu i korzystając z chwili słabości zdradzonego. Ostatecznie to Edek, człowiek brutalny i ograniczony, przejmuje władzę w domu Stomila i ustala nowe zasady:
(…) Ale nie bójcie się, byle cicho siedzieć, nie podskakiwać, uważać, co mówię, a będzie wam ze mną dobrze, zobaczycie. Ja jestem swój chłop. I pożartować mogę, i zabawić się lubię. Tylko posłuch musi być (…).
Babcia
Czy raczej
(…) Osoba Na Razie Zwana Babcią, sara, ale czerstwa i ruchliwa, czasem tylko cierpi na starcze zapaści. W sukni z trenem wlokącym się po ziemi, bardzo jaskrawej, w olbrzymie kwiaty. Dżokejka, na nogach trampki. Krótkowzroczna (…).
Postać wyjątkowo komiczna. Na jej przykładzie najdobitniej widać kontrast między wiekiem a zachowaniem. Babcia również zachowuje się jak nastolatka, jest niepoważna, posługuje się slangiem zapożyczonym od Edka, pasjonuje ją gra w karty. „...kiedyś była czcigodną, szanującą się babcią. A teraz co? Poker z Edkiem!”. Próbując wdrożyć ją na powrót w rolę statecznej matrony, Artur każe jej leżeć na katafalku, ale ta kara niczego nie zmienia.
Babcia jako jedyna nie poddaje się formie, którą narzuca Artur – przebrana do fotografii nadal rozgrywa w myślach partię kart. Nawet w chwili śmierci nie zachowuje powagi.
Eugeniusz
Wuj Artura.
(…) Starszy pan, siwy, bardzo dobrze wychowany, w okularach oprawionych cienko i złoto, ale zaniedbany w stroju, zakurzony i nieśmiały. Żakiet jaskółka, wysoki, sztywny kołnierzyk biały, ale brudny, szeroki krawat-pląs tron, w nim szpilka z perłą, ale poniżej długie do kolan szorty khaki. Wysokie szkockie skarpety, lakierki popękane, gołe kolana (…).
Podobnie jak Artur nie jest zadowolony z nowych porządków i razem z nim spiskuje przeciwko Edkowi. Ale Eugeniusz jest zbyt słaby, by cokolwiek zmienić, bardzo łatwo poddaje się woli innych. Jest niczym papuga powtarzająca cudze słowa, dlatego za karę stoi z klatką na głowie. To on zostaje wybrany przez Edka w końcowej scenie do odtańczenia tanga.
Wtedy wypowiada słowa, które najlepiej oddają jego postawę: „Ulegam przemocy, ale w duszy będę nim gardził”. Jego niezgoda jest zawsze bierna i bez znaczenia, nie stać go na prawdziwy sprzeciw.
Ala
Kuzynka Artura, „dorodna osiemnastoletnia, długie, proste włosy”. Cała nietypowa sytuacja w domu wujostwa fascynuje ją, pociąga, ciekawi. Ala jest młoda, trochę naiwna i niezdecydowana. Ona również daje sobą kierować, ulega namowom Artura, by go poślubić, choć nie rozumie jego zamiarów. Jednocześnie ulega Edkowi, do którego nic nie czuje. Wydaje się, że jest zagubiona w świecie bez wartości, brakuje jej autorytetu, punktu oparcia. Kokietuje Artura, ale wzbrania się, gdy ten chce ją pocałować. Podoba się jej wolność panująca w domu, ale marzą się jej romantyczne oświadczyny na kolanach.