Konflikt pokoleń trwa na świecie nieustannie, każda kolejna generacja pragnie urządzić rzeczywistość po swojemu. Tradycyjnie młodzi dążą do zmian, a starzy dbają o utrzymanie status quo. Jednak wszystkie przemiany pokoleniowe zmierzają stopniowo do rozszerzania wolności i rozluźnienia obyczajów.
W „Tangu” Mrożek w groteskowy sposób ukazuje przekroczenie pewnej granicy w owym dążeniu do wolności i swobody. Pokolenie Stomila i Eleonory doprowadziło swoją walkę, zrywanie „zaskorupiałych okowów religii, moralności, społeczeństwa, sztuki” do absurdu. Zniszczyli oni wszelkie zasady, więc następne pokolenie nie ma już przeciwko czemu się buntować.
Artur właśnie to ma im za złe. Młodzieniec uważa, że pozbawili go możliwości buntu, ich postawa odebrała mu prawo do niezgody, od wieków przysługujące młodym. Jako że rodzice pozostali młodzi duchem, Artur w wieku dwudziestu pięciu lat musi być stary, tj. przyjąć postawę charakterystyczną dla starych:
(…) Buntować się przeciwko wam? A kto wy jesteście? Bezkształtna masa, amorficzny stwór, zatomizowany świat, tłum bez formy i konstrukcji. Waszego świata już nie można nawet rozsadzić. Sam się rozlazł (…).
Nie da się buntować przeciwko pokoleniu, które nie ma „formy”, które nie respektuje żadnych zasad, które zburzyło wszelki porządek.
Artur nie może znieść takiej rzeczywistości, nie jest w niej szczęśliwy. Okazuje się, że brak tradycji jest bardziej dotkliwy niż wymogi i ograniczenia, jakie ta narzuca. Artur nie może ścierpieć bałaganu panującego w domu, odzwierciedlającego panujące w nim stosunki międzyludzkie. Drażni go sposób ubierania się domowników, szczególnie niedbalstwo ojca, grubiańskie zachowanie Edka, którym wszyscy się zachwycają i zaczynają go naśladować, ciągłe granie w karty i jawny romans matki. W gniewie oskarża rodziców:
(…) Tu już nie ma w ogóle żadnej tradycji ani żadnego systemu, są tylko fragmenty, proch! Bezwładne przedmioty. Wyście wszystko zniszczyli i niszczycie ciągle, aż zapomnieliście sami, od czego się właściwie zaczęło (…).
Przywrócenie norm moralnych, tradycji, konwenansów jest Arturowi potrzebne, by móc buntować się przeciwko pokoleniu rodziców i dziadków. Artur ubiera się starannie w garnitur, studiuje medycynę, choć rodzice woleliby, by był artystą. Jego postawa wyraża sprzeciw wobec wszystkich domowników – Artur jest w swojej walce samotny.
Babcia wydaje się najbardziej przywiązana do obecnej sytuacji, z zapałem rozgrywa kolejne partie kart, naśladując przy tym zachowanie Edka. Nie pomaga nawet przymusowe leżenie na katafalku. Także przebranie się w stosowny strój do fotografii nie wpływa na zmianę jej zachowania. Artura nie rozumie też jego kuzynka, należąca wszak do tego samego pokolenia. Ali to rozprężenie obyczajów wydaje się odpowiadać. Jedynym sojusznikiem Artura jest wuj Eugeniusz, należący do pokolenia jego babki. On jeden tęskni do dawnego ładu, ale jest zbyt słaby, by odważyć się na czyn. Jego sprzeciw wobec zaistniałej sytuacji jest bierny.
Odwrócenie ról w odwiecznym konflikcie pokoleń nadaje mu charakter groteskowy, pozwala Mrożkowi ukazać absurd odwiecznego dążenia. Ewa Wiegandt wskazuje też na alegoryczne znaczenie tego konfliktu:
(…) opozycja rodzina – bohater kształtuje się jako przeciwstawienie rewolucji obyczajowo-artystycznej jej wynikowi, czyli porewolucyjnemu chaosowi wartości (pomieszanie hierarchie, wszystko na opak), który stanowi dziedzictwo Artura i jako przedmiot jego przeżyć – oś konstrukcyjną tej postaci (…).