„Wywiad” to wiersz pochodzący z tomu „Oho” (1985), a więc z późnego okresu pisarstwa Mirona Białoszewskiego. Mamy tu do czynienia z pewną zmianą w porównaniu do poprzednich etapów twórczości poety. O ile debiut Białoszewskiego („Obroty rzeczy”) był wyraźnie nastawiony na filozofię przedmiotu, a w późniejszych tomach począwszy od „Rachunku zachciankowego” na pierwszy plan wysuwały się lingwistyczne zabawy słowem, o tyle w „Oho” pojawia się zainteresowanie zagadnieniami egzystencjalnymi. Oczywiście nowatorskie zabiegi słowotwórcze stanowią stałą cechę poezji Białoszewskiego, jednak na różnych etapach rozwoju tego pisarstwa pełnią nieco odmienne funkcje.
„Wywiad” Mirona Białoszewskiego - współczesny Mistrz Polikarp
Wiersz Białoszewskiego stanowi wyraźne nawiązanie do średniowiecznej „Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią”. Poeta stylizuje swój tekst na wywiad, a więc dokonuje swoistego uwspółcześnienia tradycyjnego gatunku. Wiersz Białoszewskiego to już nie średniowieczny dialog, ale nowoczesny wywiad dla prasy. W roli mistrza Polikarpa występuje mistrz Miron, postać wyraźnie wskazująca na samego autora. Śmierć z kolei podszywa się pod dziennikarkę, która chce porozmawiać ze znanym poetą i w tym celu składa mu wizytę. Niespodziewanie okazuje się jednak, że niewinne zjawienie się „Pani gość” przeradza w konieczność stawienia czoła wieczności.
Śmierć nie przypomina średniowiecznego wyobrażenia groteskowej kostuchy z kosą w ręku. Jej tożsamość pozostaje ukryta, dopiero pod koniec rozmowy bohater liryczny orientuje się, z kim ma do czynienia. Wiersz pokazuje, że współczesny człowiek uczynił wszystko, by oswoić śmierć (również fizycznie) i odsunąć od siebie świadomość jej istnienia. Cmentarze, które dawniej stanowiły integralną część miasta, zostały wyizolowane i stały się przestrzenią zamkniętą. Świadomość śmierci, a więc również i gotowość na nią, kiedyś zupełnie oczywista dla człowieka, obecnie została przytłoczona zlaicyzowaną codziennością.
Warto zwrócić uwagę, że Mistrz Polikarp oczekiwał śmierci w kościele, tymczasem Mistrz Miron jest zaskoczony (a dosłownie „zatkany”) jej pojawieniem się w jego własnym mieszkaniu. Białoszewski zauważa, że kres myślenia o świecie w kategoriach religijnych, które Nietzsche obwieścił w słynnym stwierdzeniu śmierci Boga, paradoksalnie nie uwolnił człowieka od kwestii ostatecznych. Pomimo utraty wiary i metafizycznej pustki, istota ludzka i tak musi stawić czoła śmierci, ale jest w tym o wiele bardziej osamotniona niż człowiek średniowiecza.
Trzy egzystencjalne pytania w „Wywiadzie” Mirona Białoszewskiego
Warto zwrócić uwagę, że Pani gość stawia Mistrzowi Mironowi trzy pozornie naiwne pytania, które w gruncie rzeczy posiadają egzystencjalną głębię. Po pierwsze pyta, czy poeta „woli ludność czy bezludność”? Słowo „ludność” zostaje tu użyte w niecodziennym kontekście, nie oznacza bowiem zbiorowości ludzi na całym globie ziemskim czy danym obszarze, ale odnosi się do postawy i osobowości Mistrza Mirona. Chodzi o jego konstrukcję psychiczną – introwertyzm (czyli nastawienie w kierunku własnego wnętrza i mniejszą potrzebę nawiązywania relacji z innymi) lub ekstrawertyzm.
Kiedy Miron odpowiada tajemniczo (a jednocześnie zabawnie): „trochę bez, a trochę z”, Pani pyta, czy „to nie przeszkadza”. Słowa Mistrza Mirona wskazują, że „bycie z”, a więc relacje z innymi, rozumie bardzo szeroko – nie tylko jako związek z ludźmi, ale także ze światem zwierząt czy owadów. Mówi bowiem, że nie przeszkadza mu to, co „fruwa” i to, co jest „w rurach”, czyli owady i insekty, ale to, co „za długo siedzi”, czyli inne osoby. To komiczne sformułowanie może sugerować, że Miron nie potrafi nawiązywać trwałych relacji z innymi, nie toleruje ich „za długo”, bezpieczniej czuje się w samotności.
Wreszcie trzecie pytanie zadane przez śmierć brzmi: „dobrze tu panu?”. Początkowo można odnieść wrażenie, że dziennikarce chodzi o przytulność mieszkania mężczyzny. Okazuje się jednak, że słowa te mają sens ukryty. „Tu” nie odnosi się do domu Mirona, ale do świata w ogóle. Śmierć pyta zatem, czy Mistrz jest szczęśliwy. Ten jednak nie potrafi konkretnie odpowiedzieć na to pytanie.
Tekst został skonstruowany w oparciu o efekt zaskoczenia (Mirona i czytelnika). Dopiero wtedy, gdy śmierć wyjawia swoją tożsamość, zadawane przez nią pytania nabierają egzystencjalnej głębi.
Mirona Białoszewski „Wywiad” - groteska i absurd
Warto zwrócić uwagę, że wiersz – podobnie jak średniowieczny dialog – posiada cechy groteskowe, choć w „Wywiadzie” groteska konstruowana jest za pomocą zupełnie innych środków. Polega ona na zderzeniu grozy sytuacji z komicznym nieporozumieniem. W efekcie mamy tu do czynienia z czarnym humorem, który odwrotnie niż w średniowiecznym tekście, nie rozbraja strachu przed śmiercią, ale go potęguje. Jest to humor utrzymany w poetyce współczesnego absurdu. Nagle okazuje się bowiem, że śmierć może zjawić się w najbardziej niespodziewanym momencie, w codziennych okolicznościach, niejako „tu i teraz”.
Współczesny człowiek nie rozumie, dlaczego musi umrzeć. Eliminacja perspektywy metafizycznej z ludzkiego życia sprawia bowiem, że śmierć wydaje się absurdalna, niekonieczna, dziwna. Niesympatyczna „dziennikara” jest „karą” za egzystencję, co przypomina absurdalny świat „Procesu” Franza Kafki, gdzie człowiek zostaje postawiony w stan oskarżenia. Śmierć to wyrok bez procesu i sądu – nagły i nieodwołalny.
Finał wiersza to kolejne zaskoczenie, okazuje się bowiem, że Mistrz w pewnym sensie przechytrzył śmierć – przechowywał w kieszeni kartkę wskazującą na jego oczekiwanie końca. Śmierć postrzegał jako upragniony spokój, a życie jako bolesne doświadczenie, którego już nigdy nie chciałby powtórzyć.
Człowiek zatem choćby podświadomie zawsze zachowuje pamięć o końcu, a śmierć paradoksalnie może okazać się dla kogoś wybawieniem, dotykiem wieczności.