Głównym bohaterem powieści Alberta Camus jest Francuz imieniem Meursault, który jest jednocześnie narratorem książki. Dowiadujemy się, że otrzymał list informujący o śmierci jego matki. Udał się więc do miejscowości Marengo, gdzie w przytułku dla starców mieszkała matka. Nie mógł jej zapewnić odpowiedniej opieki, a z czasem przestał ją w ogóle odwiedzać. W ośrodku zaprowadzono go do sali, gdzie znajdowała się trumna z ciałem, ale Meursault nie chciał by ją otworzyć. Chwilę porozmawiał z dozorcą, który poinformował go, że w ostatnim pożegnaniu będą uczestniczyć również inni pensjonariusze. Każdy ze staruszków wychodząc ściskał mu dłoń w geście kondolencji.
Po pogrzebie bohater powrócił o pracy. Tego dnia wybrał się na obiad z kolegą Emmanuelem, a po powrocie z pracy spotkał się ze swoimi sąsiadami – jeden z nich opowiedział mu o byłej kochance, a drugi z upodobaniem maltretował swojego psa. Któregoś dnia bohater wraz z Rajmundem wybrali się na plażę w Algier, gdzie spotkali dwóch Arabów. Wywiązała się między nimi szamotanina – Rajmund został raniony nożem – wówczas Arabowie wycofali się. Po wizycie u lekarza i diagnozie, że nic mu się nie stało, ponownie wybrali się na spacer. Doszli do skały, gdzie znów spotkali tę samą parę Arabów. Raniony przyjaciel miał zamiar ich zastrzelić, ale Meursault poradził mu, by walczył z nimi bez broni, a gdy znów posłużą się nożem – użyją pistoletu. Do starcia jednak nie doszło, gdyż mężczyźni nagle odeszli, a przyjaciele wrócili do domu. Wracając, podczas samotnej przechadzki bohater znów natknął się na Araba z nożem. Tym razem w akcie nienawiści strzelił do niego kilka razy, zabijając obcokrajowca.
Następnego dnia bohater zostaje aresztowany i rozpoczął się jego proces sądowy. W dochodzeniu uwzględniono jego temperament oraz obojętność jaką okazał podczas pogrzebu matki w Marengo. Meursault bronił się, mówiąc, że tak naprawdę, pomimo miłości do bliźnich życzymy im śmierci. Te słowa oburzyły adwokata, który zabronił bohaterowi odpowiadać w sądzie w ten sposób. Prokuratora najbardziej interesowało dlaczego oskarżony oddał aż pięć strzałów, skoro Arab był martwy już po pierwszym. Postawił przed Meursaultem krucyfiks i odwołując się do wiary powiedział, że każdy człowiek zasługuje na wybaczenie i otrzyma je, jeśli wyrazi skruchę. Bohater oznajmił, że nie wierzy w Boga i nie odczuwa żalu, ale raczej przykrość.
Po pewnym czasie więzienie stało się dla mężczyzny prawdziwym domem – przyzwyczaił się do tej przestrzeni. W większości spał, a w pozostałych godzinach załatwiał potrzeby fizjologiczne oraz czytał książkę o historii Czecha, zabitego przez matkę i siostrę. Dzień procesu Meursaulta wzbudzał zainteresowanie mediów oraz całego społeczeństwa – sprawa mordu na Arabie wydawała się być ciekawym tematem. Zeznania świadków oraz dowody nie przemawiały na korzyść oskarżonego. Wszystko wskazywało na zbrodnię z premedytacją i kilka innych, popełnionych po drodze przestępstw. Meursault został uznany za winnego i skazany na karę śmierci poprzez ścięcie, z którą, po wielu przemyśleniach o śmierci i przemijaniu, pogodził się, doznając przed śmiercią oświecenia, dotyczącego wydarzeń w jego życiu.