Śpieszmy się kochać ludzi - interpretacja i analiza wiersza

Wiersz Jana Twardowskiego „Śpieszmy się kochać ludzi” to niewątpliwie najsłynniejszy utwór poety, którego słowa przytacza się przy okazji rozmaitych uroczystości pamiątkowych.

Tekst stanowi kwintesencję poetyckiego kunsztu Twardowskiego. Mamy tu do czynienia z ujmującym połączeniem prostej formy z głębokim, uniwersalnym przesłaniem. Wiersz mówi o dwóch najistotniejszych egzystencjalnych kwestiach: o miłości i śmierci.

Utwór posiada budowę klamrową, na początku i na końcu pojawia się bowiem ta sama tytułowa fraza: „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. W pierwszym wypadku zdanie to zyskuje szereg uzasadnień zaczerpniętych z obserwacji codziennego życia, na końcu tytułowa fraza zostaje z kolei potraktowana w sposób wyraźnie filozoficzny, a jej rozwinięcie stanowi poetyckie podsumowanie tekstu.

Wiersz został utrzymany w konwencji liryki apelu. Poeta niejako nawołuje do okazywania miłości, ponieważ ludzkie życie jest krótkie i nieustannie zagrożone śmiercią. Podmiot wiersza nie sytuuje się poza tekstem, używa pierwszej osoby liczby mnogiej, a więc jego słowa wyrażają prawdy uniwersalne. Ja liryczne wypowiada się też w drugiej osoby liczby pojedynczej, traktując czytelnika w sposób bardzo poufały. Mamy tu niejako do czynienia z konwencją rady udzielanej przez przyjaciela.

Głównym przesłaniem tekstu jest idea, zgodnie z którą miłość jest najistotniejszą sprawą w ludzkim życiu. Jest siłą nadającą sens egzystencji człowieka i jednocześnie ostatecznym sprawdzianem jego wartości. Miłość to rodzaj powołania, niejako rdzeń człowieczeństwa, dlatego obdarzanie nią innych stanowi najistotniejszą ludzką powinność. W codziennym życiu człowiek nie pamięta jednak o tej prostej, a jednocześnie głębokiej prawdzie. Przede wszystkim zaś zapomina, że on i jego bliscy nie są nieśmiertelni. Miłość widziana w perspektywie śmierci wymaga zatem niezbędnego pośpiechu. Człowiek jest bowiem mniej trwały od gromadzonych przez siebie rzeczy – paradoks istnienia polega na tym, że jego buty i telefon zostaną, mimo iż jego samego już nie będzie.

Na co dzień wydaje się, że czas „jak krowa się wlecze”, jednak jest to bardzo złudna pewność, która pozbawia człowieka koniecznej czujności:

(…) Nie bądź pewny, że czas masz, bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej (…).

Poeta, aby oddać sprzeczności tkwiące w naturze egzystencji, używa znamiennych oksymoronów: „pewność niepewna” czy „dwie namiętności wciąż słabsze od jednej”. Śmierć pojawia się w wierszu w sposób zawoalowany, Twardowski oddaje ją za pomocą metaforyki zaczerpniętej z natury i codzienności:

(…) tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon (…).

Śmierć pojawia się zatem niespodziewanie, ale jednocześnie nie jest czymś przerażającym, wręcz przeciwnie – zdaje się być wpisana w porządek życia. Śmierć jest tu naturalnym etapem egzystencji, co więcej – otwiera ona drogę ku metafizyce. Mówi się bowiem, że umarli „żeby widzieć naprawdę zamykają oczy”, a zatem śmierć ma wymiar epistemologiczny, to akt ostatecznego poznania prawdy, zerwania zasłony. Poeta stwierdza nawet, że „większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć”. To życie jest tutaj obszarem niebezpiecznym i obfitującym w rozmaite pułapki. Śmierć to przestrzeń ciszy, spokoju i odpoczynku.

Uświadomienie sobie śmiertelności przez człowieka pociąga za sobą gorzki, ale jakże prawdziwy wniosek: „kochamy wciąż za mało i stale za późno”. Twardowski zwraca uwagę, że człowiek potrzebując miłości, jednocześnie stale ją zaniedbuje i odkłada na później. Czyni z niej pewnego rodzaju luksus, na który sobie kiedyś pozwoli. Poeta przestrzega przed niebezpieczeństwem takiej postawy.

W finale wiersza mamy do czynienia z nagromadzeniem paradoksów, które wyrażają swoistą filozofię miłości:

(…) Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
I ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
I nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą.

Miłość jawi się w wierszu Twardowskiego jako wielka zagadka, której człowiek nie może rozwiązać aż do śmierci. Okazuje się, że ostatecznym kresem uczucia nie musi być śmierć, ale emocjonalne oddalenie się bliskiej osoby, zerwanie więzi, które na zawsze kończy daną relację.

Co najbardziej znamienne, każde uczucie należy szanować, ponieważ nie mamy pewności, czy nie jest ono ostatnie, jakie będzie nam dane tu i teraz.

Polecamy również:

  • Oda do rozpaczy - interpretacja i analiza wiersza

    „Oda do rozpaczy”, wiersz Jana Twardowskiego z tomu „Poezje wybrane” (1979), to króciutki liryk, który wyraziście formułuje swoistą filozofię księdza-poety. Utwór jest wyrazem charakterystycznego dla całej twórczości autora „Znaków ufności” typu... Więcej »

  • Jan Twardowski W niebie - interpretacja i analiza wiersza

    Wiersz księdza Jana Twardowskiego „W niebie” to ciepły, nostalgiczny utwór, w którym – jak wskazuje sam tytuł – poeta przedstawia chrześcijańskie wyobrażenie nieba. Autor, mimo że odwołuje się do teologii katolickiej, buduje obraz wieczności odbiegający od wzniosłych... Więcej »

  • Jan Twardowski Świat - interpretacja i analiza wiersza

    Wiersz Jana Twardowskiego pt.: „Świat” wbrew tytułowi nie traktuje o świecie lub przynajmniej nie tylko o nim. Najważniejszym problemem jest tu bowiem relacja pomiędzy światem a Bogiem. Wiersz porusza zatem tematykę metafizyczną. Tekst pod względem formalnym nawiązuje do barokowego konceptu, operuje... Więcej »

  • Mrówko, ważko, biedronko - interpretacja i analiza wiersza

    Wiersz Jana Twardowskiego „Mrówko ważko biedronko” z tomu „Nie przyszedłem pana nawracać” (1986) to swoista apoteoza małości i skromności, które urastają do rangi najwyższych przymiotów. Refleksja poetycka księdza Twardowskiego wyrasta ze zdziwienia światem przyrody.... Więcej »

  • Zeszyt w kratkę - streszczenie

    O znaku krzyża - Ksiądz opowiada, co mu się przypomina, kiedy ręką wykonuje w powietrzu znak krzyża. Po pierwsze, przypominają mu się wszystkie mamy, w tym jego, ponieważ to ona nauczyła go robić znak krzyża. Mówiła mu też, że kiedy przechodzi się obok przydrożnego krzyża, trzeba się przeżegnać lub zdjąć... Więcej »

Komentarze (0)
Wynik działania 4 + 4 =
Ostatnio komentowane
• 2025-03-08 02:40:40
cycki lubie
• 2025-03-05 14:35:07
bardzo to działanie łatwe
• 2025-03-03 13:00:02
Jest nad czym myśleć. PEŁEN POZYTYW.
• 2025-03-02 12:32:53
pozdro mika
• 2025-02-24 20:08:01