Podstawą fabuły opowiadania Marka Hłaski są perypetie erotyczne dwójki bohaterów – Agnieszki i Piotra. Okazuje się, że nie ma miejsca, w którym mogliby uprawiać miłość. Hłasko próbuje w ten sposób ukazać, jak bardzo błahostki mogą zepsuć ważną część życia. Widzimy także wewnętrzne dylematy bohaterów – Agnieszka nie jest bowiem pewna swojego uczucia do Piotra. Obawia się również, że jest jedynie plastrem na rany Piotra, który był więziony w okresie stalinizmu i doświadczył dużego cierpienia. Kobieta zastanawia się więc nad sensem tego uczucia. Jest targana skrajnymi emocjami, które prowadzą do różnych czynów – również seksu z przypadkowo poznanym mężczyzną, uznaje bowiem, że do brudnego i złego świata pasuje bardziej zdrada niż miłość z Piotrem. To doświadczenie inicjacji seksualnej okazuje się jednak okropne, ponieważ mężczyzna bardziej niż Agnieszką, przejmuje się ubrudzoną pościelą. Kobieta odczuwa coraz większy bezsens świata, który ja otacza – nie decyduje się jednak na samobójstwo, choć kilka razy przechodzi jej to przez myśl.
Bohaterowie czekają na tytułowy „ósmy dzień tygodnia”, w którym w ich życiu dokonała się jakaś widoczna zmiana, który byłby wyrwaniem się z zaczarowanego kręgu codzienności. Na każdym kroku spotyka ich jednak rozczarowanie i ból.