W sobotnie popołudnie wielu mieszkańców warszawskiego Marymontu z nudów obserwuje, co robią inni. Ulice są wyludnione, tylko w podrzędnych knajpach jest pełno gości.
Maliszewski, jego szwagier Heniek i sąsiad Gienek również starają się zabić nudę. Maliszewski proponuje, żeby wszyscy poszli do ogródków działkowych. Tam podglądają kochającą się młodą parę. Młodość i niewinność kochanków stanowią dla nich doskonały pretekst do żarów. Ich zaczepki dotyczą głównie dziewczyny. Trzej koledzy zachowują się prymitywnie i wulgarnie. Dochodzi nawet do bójki między młodym chłopakiem i Heńkiem.
W drodze powrotnej Maliszewski mówi, że znał tych młodych już wcześniej, wie, że są w sobie zakochani, a to zbliżenie było ich pierwszym. Wszyscy trzej zastanawiają się, dlaczego postąpili tak okrutnie i żaden nie potrafi podać powodu. Wspominają tylko, że każdego z nich spotkało coś podobnego i zawsze oznaczało koniec uczucia.
Potem rozmowa schodzi na temat pogody i cała trójka idzie na piwo.