Wiersz pochodzi z tomu pt. Jestem baba, wydanego w Krakowie w 1975 roku.
Podmiotem lirycznym jest kobieta, która opowiada, że idzie za nieznanym sobie, smukłym mężczyzną, zastanawiając się nad jego myślami, które wydają jej się niezrozumiałe ze względu na różnice płci:
Przede mną idzie mężczyzna
cienki w biodrach,
wysmukły jak dym z komina.
Idzie niosąc w sobie swoje męskie myśli, których nie znam,
tajemnicę – można by rzec –
męskości.
Gdy mężczyzna odwraca się, okazuje się, że jest to jej znajomy (mąż, chłopak, narzeczony, przyjaciel – jest to bliżej nieokreślone) – podmiot wydaje się tym faktem rozczarowana:
To przecież tylko mój mężczyzna. […]
Znika urok,
ta twierdza jest już zdobyta.
Zdaje się, że podmiot liczyła na uczucie nowości, podekscytowania z możliwości poznania kogoś, czegoś nowego, nieznanego. Snucie domysłów na temat tego co może myśleć i czuć mężczyzna idący przed nią byłoby dla niej czymś ekscytującym. Temu rozczarowaniu towarzyszy jednak uczucie szczęścia, ponieważ mimo wszystko cieszy się, że go zna:
Wyciągam ręce, śmieję się,
rozczarowana i szczęśliwa
biegnę ku niemu
jak ku samej sobie.
Kobieta ma wrażenie, że „biegnie ku samej sobie” ponieważ tak dobrze zna tego człowieka, jak samą siebie. Wiersz wpisuje się w feministyczny nurt poezji Anny Świrszczyńskiej. Poetka w tym okresie z dużą szczerością pisała o kobietach, ich psychice i odmiennym od mężczyzn postrzeganiu świata. W liryku Rozczarowana i szczęśliwa porusza kwestie dwoistości i skomplikowania kobiecej natury – okazuje się bowiem, że jedna i ta sama rzecz może ja śmieszyć i zasmucać.