Wiersz Julii Hartwig wpisuje się w ten nurt jej poezji, który stawia ważne pytanie dotyczące egzystencji człowieka, sens życia, rolę wspomnień i poszukiwania ładu i harmonii wewnętrznej. Posługując się narracją trzecioosobową poetka próbuje opisać uczucia i emocje postaci (nie wiemy czy jest to kobieta czy mężczyzna, ale na pewno rodzic) wspominającej widok swojego dziecka, zadzierającego główkę, wpatrzonego w nią i zadającego ważne pytania:
Patrzy na ciebie zadarłszy główkę do góry
Jesteś jej niebem i twoja twarz stanowi na tym niebie
słońce i niepogodę
Jest małym pisklęciem które chciałoby usiąść wśród gałęzi twoich ramion
pełna świergotów i tak od ciebie zależna
Wzruszający obraz bezgranicznej ufności dziecka wobec rodzica wzbudza miłe wspomnienia, związane z najcieplejszą i najbezpieczniejszą relacją jaka istnieje. Wzbudza również tęsknotę dorosłego za okresem, kiedy stanowił dla dziecka najważniejszy ośrodek myślenia i poznawania świata. Wspomina go z czułością o rozrzewnieniem.
Towarzyszy temu refleksja związana z przemijaniem czasu i życia, niemożnością powrotu do pewnych pytań, które pozostały bez odpowiedzi:
Już tyle lat minęło a w lustrze w które patrzysz
wciąż jeszcze jawi ci się obraz jej malutkiej
stojącej obok ciebie z zadartą główką
i zapomnianą już dziś prośbą czy pytaniem
na które teraz odpowiedzieć za późno
Utwór w pewnym sensie stanowi apel, skierowany nie tylko do rodziców, o świadome i przemyślane przeżywanie każdej chwili – czas bowiem upływa bardzo szybko, a rzeczy i momenty odchodzą bezpowrotnie. W poszukiwaniu spełnienia i satysfakcji z własnego życia powinniśmy zacząć od znalezienia wspomnianych ładu i harmonii u samych siebie.