Tematem książki Ryszarda Kapuścińskiego są zmiany, jakie zachodzą w krajach tzw. „trzeciego świata”, głównie interesowała go Afryka i Ameryka Południowa. Akcja rozgrywa się w latach 60. i 70., które były w tamtych rejonach czasem dużych napięć społecznych. Był to okres dekolonizacji, początkowo bardzo entuzjastyczne widziany przez Afrykańczyków. Wkrótce okazuje się jednak, że odzyskanie niepodległości nie rozwiązuje wszystkich ich problemów – dostrzegli, że sami dla siebie również mogą być zagrożeniem. Cały kontynent był sponiewierany licznymi wojnami, również domowymi. Reportaż ukazuje moment wybuchu wojny Hondurasu z San Salwator w 1969 roku. Starcie to nastąpiło w wyniku nieporozumienia podczas meczu piłki nożnej między drużynami tych dwóch krajów. Honduras przegrał tę rozgrywkę w kraju swojego przeciwnika. Honduraskie społeczeństwo domagało się wypędzenia obywateli Salwadoru ze swoich ziem Tam z kolei doszło do demonstracji przeciwko Hondurasowi. To spowodowało zerwanie stosunków dyplomatycznych między krajami. Konflikt zbrojny trwał od 14 lipca 1969 roku do 30 października 1980, gdy podpisano traktat pokojowy. Mecz podsycił tylko nastroje związane z osadnictwem salwatorskich rolników na przygranicznych ziemiach Hondurasu i innymi problemami między społeczeństwami.
Kapuściński przedstawia w ten sposób specyfikę wewnętrznej sytuacji politycznej Afryki. Mecz futbolowy symbolizuje tutaj pewien rodzaj populizmu. Afrykańska polityka nie różni się jednak zbytnio od europejskiej i to Ryszard Kapuściński próbuje podkreślić w tekście. Przy całym podobieństwie, zwraca również uwagę na indywidualny koloryt państw. Mówi o tym, że każdy kraj jest straszny i przerażający na swój sposób, ale jednocześnie wspaniały w swoim indywidualnym stylu.