Katastrofa smoleńska
Wojciech Wencel bardzo często porusza w swojej twórczości temat katastrofy samolotu rządowego pod Smoleńskiem. Jednym z takich wierszy jest Matka Boska Smoleńska. Nie bez powodu poeta jest nazywany „bardem prawicy smoleńskiej”. Utwór jest jednym z najważniejszym punktów oparcia w tomiku pt. Epigonia, wydanym w 2016 roku.
Strażniczka zbiorowej pamięci
Do pojęcia pamięci poeta przywiązuje równie dużą uwagę. Jest dla niego depozytem, w którym przechowuje się tożsamość narodową i indywidualną, zwłaszcza w trudnych dla narodu okresach. Strażnikiem tej pamięci jest także Matka Boska Smoleńska – na jej przyciemnionym obliczu odbijają się tragiczne dzieje Polski:
Ona milczy lecz z głębi katedry w Warszawie
z Krakowskiego Przedmieścia gdzie znicze migocą
spod krzyża naszych pragnień wieje żywe Słowo
niosąc ludziom wzgardzonym osiem błogosławieństw
Podmiot nazywa Matkę Boską „ikoną polskiej duszy”. Jest to bezpośrednie nawiązanie do stricte romantycznego toposu Polski jako Chrystusa Narodu, tworząc w ten sposób zupełnie nowy motyw – Matkę Boską jako Polskę, cierpiącą Matkę stojącą pod krzyżem, na którym cierpią pokolenia Polaków:
i znów jesteśmy braćmi: wskrzeszeni grzesznicy
„cisi” „którzy się smucą” i „czystego serca”
żywą tkanką nabrzmiewa w wotywnej kaplicy
ikona polskiej duszy – Madonna Smoleńska
Narodowa ostoja
Na początku utworu podmiot liryczny dokonuje bezpośredniego zwrotu do Matki Boskiej. Wspomina, że naród przygotował ją do walki, przygotował się do starcia, ale Ona zamierza bronić swoje dzieci w inny sposób – dając spokój i nadzieję. Klęski tożsamości narodowej ją przytłaczają, powodują, że twarz jej ciemnieje, ale nie zamierza orężem wojować z historią.