Dwudziestolecie międzywojenne w Polsce, podobnie jak w wypadku innych krajów, mieścił się w konkretnych ramach czasowych: 1918 – 1939. Dla Polski rok 1918 stanowił datę szczególną ze względu na wydarzenia polityczne. Kraj po ponad 120 latach niewoli odzyskał niepodległość i oficjalnie powrócił na mapę Europy. Koniec I wojny światowej zbiegł się zatem z szaloną erupcją radości i nadziei na przyszłość. Fakt ten znalazł odzwierciedlenie niemal u wszystkich twórców.
Literatura wreszcie została uwolniona od powinności społeczno-narodowych i mogła stać się manifestacją twórczej wolności. Tendencja taka pojawia się w obrazoburczych deklaracjach futurystów, którzy z upodobaniem odcinali się od przeszłości i postulowali zbudowanie świata na nowo. Tytus Czyżewski, Bruno Jasieński, Anatol Stern i Aleksander Wat dali temu wyraz najpierw w manifestach „Nuż w bżuhu”, a następnie w swojej poezji.
Skamandryci z kolei z upodobaniem opiewali codzienność i zwyczajność. Antoni Słonimski „zrzucił z ramion płaszcz Konrada” („Czarna wiosna”), Jan Lechoń pragnął wiosną wreszcie zobaczyć wiosnę, a nie Polskę („Herostrates”), a Julian Tuwim konstruował dionizyjski dytyramb jako wyraz fascynacji cielesnością („Wiosna”).
Rozwój polskiej literatury Dwudziestolecia można z pewnością podzielić na dwa okresy, pierwszy to lata 1918 – 1932, drugi 1932 – 1939.
Literatura polska w latach 1918 – 1932
Pierwsza dekada Dwudziestolecia to zdecydowanie lata poezji. Właśnie w tym okresie powstają najważniejsze zjawiska poetyckie. Poeci zaczynają organizować się w grupy i występować ze wspólnym programem. Najważniejszy podział rysuje się pomiędzy nurtami, które Jerzy Kwiatkowski nazywa ewolucyjnie nastawionymi do tradycji, a poezją dokonującą radykalnej rewolucji. Dwie najistotniejsze grupy poetyckie to zatem warszawski Skamander, zorganizowany wokół czasopism takich, jak „Skamander” i „Wiadomości Literackie” pod redakcją Grydzewskiego oraz Awangarda Krakowska z Tadeuszem Peiperem na czele i swoim programowym pismem „Zwrotnica”, a następnie „Linia”.
Skamandryci, a więc wielka piątka poetów: Jan Lechoń, Julian Tuwim, Kazimierz Wierzyński, Antoni Słonimski, a także sympatyzujący z tą formacją poeci: Leopold Staff, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska i Kazimiera Iłłakowiczówna z założenia unikają programowości, choć można zauważyć wspólne cechy ich poetyki. Należy tu wymienić uzwyczajnienie podmiotu lirycznego, który staje się człowiekiem jednym z tłumu, prozaizację języka poetyckiego, skupienie na rekwizytach współczesnej cywilizacji (kino, samochód, tramwaj) oraz na codzienności.
Przeciwne idee przyświecają natomiast twórcom awangardowym (Peiper, Julian Przyboś, Jalu Kurek, Jan Brzękowski), którzy mają swój hermetyczny program, a ich wiersze przypominają doskonale skonstruowane mechanizmy zupełnie oderwane od młodopolskiej nastrojowości. Peiper formułuje ideę poezji elitarnej, przeznaczone dla niewielu czytelników, operującą skomplikowanym i szokującym systemem metafor opierających się na „pseudonimizowaniu” rzeczywistości. Słowo dziwi się tu słowu, obrazy poetyckie stanowią ekwiwalenty uczuć, a głównym przedmiotem poezji są „miasto, masa i maszyna”.
Osobnym zjawiskiem jest natomiast kreacyjna poezja Bolesława Leśmiana, inspirowana barwnym folklorem i posiadająca metafizyczną głębię (tomy „Łąka”, „Napój cienisty”). Późne lata 20. w obrębie poezji skamandryckiej przynoszą tendencje klasycystyczne, a więc powrót do gatunków klasycznych, takich jak oda czy elegia, regularna wersyfikacja, sięganie po motywy zaczerpnięte z tradycji. Przykładami tej estetyki są tomy „Rzecz czarnoleska” Tuwima,