Ogólna charakterystyka
Jak wskazuje Jerzy Kwiatkowski, swoisty paradoks krytyki literackiej dwudziestolecia polega na tym, że jej najwybitniejsi przedstawiciele to osobowości z jednej strony wyrosłe z Młodej Polski (Karol Irzykowski, Tadeusz Boy-Żeleński), a z drugiej pokolenie 1910, a więc najmłodsza generacja międzywojnia (Fryde, Miciński, Wyka). Ten brak świetnych debiutów krytycznych zaraz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości spowodował, że sama instytucja krytyki była niejednokrotnie poddawana w wątpliwość, a pisarze ostentacyjnie lekceważyli jej wymogi.
Boy i Irzykowski nadali główny ton pierwszemu dziesięcioleciu międzywojnia. Stworzyli oni dwa zupełnie odmienne typy pisania o literaturze i jej rozumienia. Pierwszy z nich wyznaczył model pełen humoru i dowcipu posługujący się maską czytelnika-amatora, który kieruje się czysto subiektywnym gustem i wypowiada się w niezobowiązującej formie felietonu. Z kolei Irzykowski to typ „krytyka-znawcy”, który z naukowej pozycji ocenia dzieło literackie. Obaj krytycy wyznaczyli też dwie różne metody patrzenia na literaturę: przez pryzmat biografii autora (i różnorodnych kontekstów dzieła) oraz traktowanie dzieła jako odrębną całość, której sens wyczerpuje się w obrębie jego konstrukcji.
Przedstawiciele
Dzieła krytyczne Karola Irzykowskiego zostały zgromadzone w czterech tomach: „Słoń wśród porcelany” (1934), gdzie polemizował z nowoczesnymi awangardami (zwłaszcza futuryzmem), „Walka o treść” (1929) zawierająca dyskusję z Czystą Formą Witkacym, „Beniaminek” (1933) – głośny spór z Boyem-Żeleńskim, „Lżejszy kaliber” (1938) felietony na temat radia. Opublikował on również ważną książkę o filmie „Dziesiąta Muza” (1924). Dziełu literackiemu stawiał przede wszystkim zadania poznawcze i doceniał jego walory intelektualne: przejrzystość i jasność.
Boy-Żeleński pozostawił zaś po sobie aż 18 tomów recenzji, felietonów i artykułów krytycznych. Ważniejsze z nich to „Okno na świat” (1935) i „Flirty z Melpomeną”. Zajmował się przede wszystkim krytyką teatralną, a niejako na jej marginesie komentował dzieła literackie. Najbardziej charakterystyczną dla niego metodą odkrywania sensu dzieła był tak zwany biografizm, a więc doszukiwanie się sensów dzieła w faktach z życia autora. Najbardziej znane biografie jego autorstwa to „Marysieńka Sobieska”, „Ludzie żywi” (głównie o Przybyszewskim i o Narcyzie Żmichowskiej), „Brązownicy” (o Mickiewiczu) i „Obrachunki fredrowskie” (o Fredrze). Były one jednocześnie wspaniałymi polemikami z krytykami. Z kolei „Znaszli ten kraj?...” to książka o artystycznym Krakowie i jego przemianach od czasów modernizmu.
Z pokolenia Młodej Polski wywodzili się również inni wybitni krytycy piszący w duchu „opcji biograficznej”: Adam Grzymała-Siedlecki, który w przeciwieństwie do Boya charakteryzował się raczej konserwatyzmem poglądów (zwłaszcza na dzieła Fredry) i Zygmunt Wasilewski, którego najważniejszym tomem była książka „Poeci i teatr”.
Z kolei wielkim przeciwnikiem biografizmu krytycznego był Ostap Ortwin. Zajmował się on głównie poezją najnowszą, trafnie komentował twórczość Leśmiana i Tuwima, choć również czynił kąśliwe uwagi pod adresem Pawlikowskiej (główny tom „Próby przekrojów”, 1936). Był on prekursorem myślenia o krytyce jako samoistnej dziedzinie twórczości.
Z młodszego pokolenia krytyków należy wymienić Wilama Horzycę („Dzieje Konrada” 1930), Stanisława Baczyńskiego (ojciec Krzysztofa Kamila Baczyńskiego) i Jana Stura, którzy zajmowali się głównie ekspresjonistycznym nurtem literatury. Baczyński wystąpił jako radykalny polemista w stosunku do koncepcji krytyki stworzonej przez Stanisława Brzozowskiego („Sztuka walcząca”, 1922, „Losy romansu” 1927). Uważał, że nadmierne obciążenie dzieła kontekstami społeczno-politycznymi, a także filozoficznymi zaciemnia jego autonomiczną wartość. W latach 30. krytyk odszedł jednak od swoich poglądów i zaczął komentować głównie literaturę radziecką w typowo komunistycznym duchu („Literatura w ZSRR”, 1932, „Rzeczywistość i fikcja”, 1939). Postawę autoteliczną reprezentowali również Leon Pomirowski („Doktryna a twórczość”, „Nowa literatura w nowej Polsce”) oraz Wiktor Zawodziński („Liryka polska w dobie jej kryzysu”) zajmujący się głównie poezją dwudziestolecia, Leon Piwiński (oceniający prozę) i Kazimierz Czachowski (uprawiający krytykę wszystkich trzech rodzajów literackich).
Krytyka początku lat 30. ze względu na zmiany dokonujące się w samej literaturze (w okolicznościach kryzysu ekonomicznego, nasilających się problemów społecznych i politycznych) powraca jednak do widzenia literatury jako sztuki uwikłanej w szerszy kontekst. Pojawił się tu nurt moralizatorski reprezentowany przez Karola Ludwika Konińskiego. Ponadto krytycy chcieli zarówno współtworzyć literaturę i wyznaczać jej nowe drogi, jak i dokonywać jej obiektywnej oceny. Cele te realizował Jan Emil Skiwski, który debiutował jako krytyk „żeromszczyzny” („Poza wieszczbiarstwem i pedanterią”, 1929), a punktem dojścia był u niego bunt przeciw twórczości narodowej.
Najmłodsze pokolenie krytyków („pokolenie 1910”) to natomiast osobowości, których największe osiągnięcia najczęściej przypadną na epokę powojenną: Kazimierz Wyka, Ludwik Fryde, Bolesław Miciński, Gustaw Herling-Grudziński, Wacław Kubacki, Artur Sandauer czy Jan Kott.
Jednocześnie należy pamiętać, że wielu spośród pisarzy uprawiało również twórczość krytyczną (np. Gombrowicz, Miłosz, Andrzejewski). Była to krytyka przede wszystkim ideologiczna, oceniająca literaturę z punktu widzenia proponowanego przez nią światopoglądu. Dużą popularnością cieszył się wówczas psychologizm i właśnie z tego punktu widzenia Miciński oceniał np. twórczość Witkacego i Gałczyńskiego. Krytykami bywali również często zawodowi badacze literatury, jak Stefan Kołaczkowski, który zasłynął z pracami omawiającymi dzieła Wyspiańskiego i Kasprowicza, Wacław Borowy piszący o literaturze angielskiej czy Julian Krzyżanowski.