Powieść Adama Bahdaja opowiada o losach dwóch kuzynów, Poldka i Dudusia, którzy postanawiają razem wybrać się na wakacje – planują dostać się do miejscowości Międzywodzie, gdzie oczekują na nich ich rodzice. Chłopcy ruszają w tę podróż autostopem, choć początkowo Duduś obawia się, że może być to dla nich zbyt niebezpieczne. Ulega jednak namowom odważnego i przebojowego krewnego. Gdy udało im się zatrzymać pierwszy samochód, okazało się, że Duduś zapomniał zabrać swojego bagażu u bohaterowie musieli zrezygnować z uprzejmości kierowcy. Niedługo potem spotkali innego, życzliwego podróżującego. Dzięki niemu dotarli aż do Sandomierza, gdzie wiele dzieci przyjeżdżało do ośrodków kolonijnych. Chłopcy postanowili zatrzymać się tam na chwilę i dołączyć do jednego z obozów. Spędzili więc kilka godzin w jednym z pensjonatów i ruszyli w dalszą podróż.
Któregoś dnia Poldek i Duduś poznali kobietę, która również przemieszczała się autostopem. Zdecydowała przyłączyć się do kuzynów i oznajmiła, że mogą ją nazywać ciocią Ulą. Chłopcy natomiast bardzo cieszyli się z jej towarzystwa. Udało im się zatrzymać kierowcę, który zmierzał do Gdańska i zgodził się zabrać ich ze sobą. W pośpiechu bohaterowie zapomnieli zabrać ze sobą Uli, jednak szczęśliwie samodzielnie dotarła do Gdańska. Na miejscu jej znajomy strażak zaoferował chłopcom pomoc i zawiózł ich bezpośrednio do celu, gdzie wreszcie spotkali się ze swoimi mamami.