Utwór wchodzi w skład cyklu poetyckiego Juliana Tuwima pt. Słopiewnie, który stanowi swego rodzaju eksperyment językowy poety. Łącząc się z ideą „języka pozarozumowego” propagowaną przez futurystów, chciał stworzyć przykłady istnienia języka o charakterze pierwotnym, istniejącego w ludzkiej podświadomości. Słowisień jest jedną z ciekawszych realizacji tego założenia.
Wiersz urzeka już samą warstwą brzmieniową dzięki swojej muzyczności i oparciu akcentu na kompozycji głoskowej. Liczne neologizmy, pochodzące z języka rosyjskiego, ukraińskiego i polskiego mają za zadanie przedstawiać urok i piękno obserwowanej przez podmiot przyrody:
W białodrzewiu jaśnie dzni słoneczko,
Miodzie złoci białopałem żyśnie,
Drzewia pełni pszczelą i pasieczną,
A przez liście kraśnie pęk słowiśnie.
Chodziło poecie przede wszystkim o nadanie językowi wrażenia niezwykłości, odłączenie go od przypisywanych mu, utartych form i znaczeń. Nowe formy zostały jednak oparte na już istniejących, mechanizmach językowych i leksykalnych, więc wiersz, tak jak pozostałe teksty w ramach cyklu, nie zostały całkowicie pozbawione sensu, posiadają jednak odmienną semantykę. Tuwim zdaje się udowadniać, że w całkiem nowatorski sposób można wyrazić piękno świata i jego zjawisk:
A gdy sierpiec na nabłoczu łyście,
W cieniem ciemnie jeno niedośpiewy:
W białodrzewiu ćwirnie i srebliście
Słodzik słowi słowisieńskie ciewy.