„Do prostego człowieka” to wiersz Tuwima o wymowie pacyfistycznej. Postawa poety jawi się tu jako jasny i stanowczy sprzeciw wobec wojny, której zwykle towarzyszą wzniosłe hasła, jednak w rzeczywistości kryją się za nimi jedynie partykularne interesy klasy rządzącej.
Kłamstwo wojennej propagandy
Poeta bezlitośnie obnaża w wierszu kłamstwo wojennej propagandy. Pokazuje, że jest to język zakłamany: wykorzystuje wzniosłe argumenty do osiągnięcia niecnych celów. Szafuje się tu pojęciami takimi, jak „ojczyzna”, „historyczna racja” czy „honor”, ale ich wykorzystanie jest równoznaczne z destrukcją owych ideałów: ojczyznę „się szarpie”, a historyczną racją „się judzi”. Propaganda sięga po najwyższe narodowe świętości. Odwołuje się do uczuć patriotycznych i apeluje do emocji odbiorcy w celu manipulacji jego działaniami. Argumentacja ta przywołuje więc przodków, o których ziemię trzeba walczyć i sięga po autorytet narodowych bohaterów. Pod wzniosłymi hasłami kryje się jednak przerażający konkret, czyli zniszczenie, jakie niesie ze sobą każda wojna:
I byle drab, i byle szczeniak
W odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
Że trzeba iść i z armat walić,
Mordować, grabić, truć i palić.
Fałszywy język
Tuwim w celu uzmysłowienia odbiorcy grozy wojny posługuje się dosadnym, wyrazistym językiem. Można powiedzieć, że niejako przywraca słowom ich pierwotne znaczenie i odkłamuje fałszywy przekaz. Co więcej, poeta zwraca uwagę właśnie na rolę słowa w kreowaniu społecznych nastrojów. Język ulega w wierszu wyraźnej antropomorfizacji. Mowa tu bowiem o druku, który „uderzy na alarm” lub:
Kiedy rozścierwi się, rozchami
Wrzask liter pierwszych stron dzienników.
Słowo staje się zatem samodzielnym bytem, który wytwarza podobną do siebie rzeczywistość, pełną chamstwa i najgorszych instynktów.
Apel do prostego człowieka
Adresatem owej demaskacji propagandy jest w wierszu tytułowy „prosty człowiek”, a więc osoba, którą podmiot nazywa „przyjacielem nieuczonym” oraz swoim „bliźnim z tej czy innej ziemi”. Wypowiedź poety zyskuje zatem sensy uniwersalne, nie ogranicza się bowiem do konkretnego miejsca ani czasu. Jest jednak skierowana nie do ludzi władzy, ale tych z samego dołu społecznej drabiny. To właśnie oni stają się głównymi ofiarami wojennego kataklizmu – wcielani do armii lub ginący jako cywile. Jednocześnie to właśnie zbiorowość złożona z prostych ludzi jest najbardziej podatna na emocjonalną manipulację i populistyczne hasła.
Cel poety polega na uświadomieniu owemu ubogiemu człowiekowi, że wojna służy jedynie niecnym interesom najzamożniejszych. Prawdziwym powodem konfliktów zbrojnych są wojenne łupy: ropa, pieniądze, bawełna. Dlatego podmiot otwarcie wzywa protego człowieka do zdecydowanego bojkotu nawoływań nawet najwyższych autorytetów: biskupa, pastora, rabina:
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta!"