Okres, w którym przyszło tworzyć Przybosiowi i pozostałym awangardzistom historiozoficznie warunkował również charakter tej twórczości – można powiedzieć, że w przeczuciu zbliżającego się konfliktu zbrojnego wyrażał się poeta językiem katastrofizmu:
Powietrze uduszono sztandarami.
Pod wszystkie triumfalne bramy
zbuntowani podkładają dynamit!
W całej katastroficzności wierzył Przyboś w pozytywny wydźwięk historii i w to, że posiada ona głęboki i napawający nadzieją sens. Ludzkość została bowiem obdarzona rozumem, a więc postęp musi odbywać się wedle odpowiednich, dobrze przemyślanych prawideł. Nadchodzącą wojnę postrzega jako rewolucję, stanowiącą karę wymierzoną za niesprawiedliwości i krzywdy wymierzone w społeczeństwo. Rachunek zysków i strat musi się z historii zgadzać, sąd sugestywny tytuł utworu – „równanie serca”, który moglibyśmy również podmieć na „równanie sumienia”. W wierszu podmiot wyraża pewną deklarację – obietnicą obrony świata niewinnego i nieświadomego:
Łagodny
każdą kieszeń obróciłbym w gniazdo dla jaskółek
odlatujących od ludzi.
Julian Przyboś w ciekawy sposób umieszcza w tekście motyw przyrody. Na razie nie jest one jeszcze nośnikiem sensu metafizycznego, jaki uzyska w późniejszej twórczości poety. Tutaj jest jedynie obrazem świata, jednym z elementów, który należy ocalić. Później to ona będzie stanowiła płaszczyznę ocalenia człowieka:
Ogrody – Nów jak cierń wschodzący z gałęzi –
Świat beze mnie się spełnia wolny i bezczuły,
i tylko liści jesiennych opada na głowę laur.