Wiersz pt. Notre Dame pochodzi z tomu Juliana Przybosia Równanie serca, wydanego w 1938 roku. Już tytuł sugeruje, że obiektem opisu będzie paryska katedra Notre Dame. Rzeczywiście, wiersz zawiera bardzo harmonijnie i silnie zmetaforyzowany obraz świątyni. Niesamowitość tego miejsca kultu poeta przedstawia za pomocą zmyślnych zestawień leksykalnych. Budowla staje się również powodem do refleksji podmiotu na temat architektury w ogóle. Podmiot mówi tak:
Lecz zdjęło mnie z iglicy jak z haka Wnętrze – przerażenie.
Wyszydzony i opluty śród poczwar rozdziawionych deszczem
wiem: Co znaczę ja żywy o krok od filarów!
Mówiący odwiedza gotycką katedrę, będącą świadectwem bogactwa cywilizacji i kunsztu, zachwycającą swoim pięknem i monumentalnością i czuje się tym wszystkim przytłoczony, zaczyna rozumieć swoją małość. To skłania go do myśli na temat ulotności życia oraz o twórcę tego potężnego dzieła, budowniczego genialnego:
Kto wstrząsnął tą ciemnością, nagiął –
i ogarnął?
Po chwili sam odpowiada sobie na postawione pytania – aby odkryć tajemnicę katedry należy przezwyciężyć śmierć. Przyboś wyraża to za pomocą sugestywnych środków stylistycznych:
Wiem. Obciążone Jezusami krzyże
trzeba wyostrzyć w piony budowniczych drabin
i swoją wolę, zrównaną z niezgłębionym lazurem,
swoją śmierć
z ostrołuku
trafić –
- tam na kluczu sklepienia drga zamknięty pęd strzał –
Poznanie odpowiedzi wymaga od człowieka cierpliwości.
Utwór Juliana Przybosia okazuje się być zatem nie tylko zapisem obrazu wspaniałej średniowiecznej katedry, ale również refleksji o egzystencjalnej sytuacji podmiotu – wnioski z tych przemyśleń są raczej pozytywne. Skoro człowiek mógł skonstruować i zbudować takie cudo jakim jest Notre Dame, to musi być jednostką wspaniałą, doskonałą. Katedra jest w wierszu symbolem sakralnym, religijnym, ale również symbolem doskonałej myśli technicznej i potęgi cywilizacji.
Czytający ma wrażenie, że katedra powstaje wraz z lekturą kolejnych wersów, tak jakby sam uczestniczył w jej budowie. Dzieje się tak poprzez dynamikę wiersza, nadaną mu za pomocą metafor, elips czy oksymoronów.