„Wieczór” to bardzo intymny wiersz Juliana Przybosia, któremu można przypisywać cechy erotyku. Podmiotem tekstu jest sam poeta, który w liryczny sposób opisuje zapadający zmierzch. Zjawisko to zaś przywodzi mu na myśl ukochaną, z którą się rozstał.
Personifikacja pejzażu
Poszczególne elementy przestrzeni podlegają w wierszu personifikacji. Poeta przypisuje materii intencjonalność działań: „gwiazdy wyszeptały wieczór”, „latarnie wyszły (…) na ulicę”, „ogrody opuściły swoje drzewa”. Jak zaznacza Wojciech Kajtoch, pod „pseudonimami” owych obrazów prawdopodobnie kryją się poszczególne czynności samego poety i jego ukochanej: intymne wyznania, wspólny spacer o zmierzchu i wreszcie rozstanie. W sensie dosłownym mowa tu o kolejnych etapach zapadania zmroku, jednak dwoistość znaczeń kryje się niejako tuż pod powierzchnią metafory. Perfekcyjnie zabieg ten udaje się Przybosiowi w dwuwersie:
Ogrody opuściły swoje drzewa,
Szare domki znad rzeki spłynęły
Zniknięcie z pola widzenia ogrodów i domków wiąże się z zanikającym źródłem światła, co powoduje eliminację wymienionych elementów. Jednocześnie jednak za pomocą tego obrazu poeta oddaje wrażenie opuszczenia i narastającej samotności. Metafory stają się zatem ekwiwalentem uczuć poety, co jest zasadą poezji awangardowej.
Ból rozstania
W wierszu dominuje nastrój nostalgii. Widok zapadającego wieczoru wywołuje w poecie wspomnienie miłości. Pojawia się więc żal za bezpowrotnie minioną przeszłością. Uczucia podmiotu niejako spajają się z nastrojowym krajobrazem:
W niskich brzegach śród olch płynie żal
Ostatni wers wymownie oddaje moment rozstania poety z ukochaną:
I twoje dłonie sieją między nami dal
W połączeniu z przywołaną w poprzedzającym wersie drogą, otrzymujemy metaforę pożegnania kochanków. Kobieta odjeżdżająca w dal, wykonuje dłonią pożegnalny gest. Z kolei mężczyzna-podmiot szarmancko uchyla kapelusz:
Tylko horyzont uchyla nieba
księżycem
Wiersz operuje zatem charakterystycznym dla poezji awangardowej zespołem niezwykle kunsztownych, zintelektualizowanych metafor budowanych za pomocą bardzo odległych skojarzeń. W ten sposób wiersz staje się utworem wielolekturowym, nie sposób bowiem rozpoznać wszystkich jego sensów po jednym odczytaniu. Przyboś, podejmując zatem nawet tak osobistą tematykę, stawia swojemu odbiorcy duże wymagania, niejako zaprasza go do intelektualnej przygody.