„O książce” to wiersz Czesława Miłosza pochodzący z tomu „Trzy zimy” (1936). Tekst jest utrzymany w wizyjnym, katastroficznym nastroju i ma charakter pokoleniowy. Podmiot wiersza wypowiada się w pierwszej osobie liczby mnogiej, a więc mówi w imieniu wspólnoty, a dokładnie własnej generacji.
Napięcie w utworze buduje się za pomocą specyficznej konstrukcji czasu. Można powiedzieć, że czas jest tu słowem-kluczem pojawiającym się w różnych synonimicznych odsłonach: „epoka burzy”, „dzień apokalipsy”„wiek zamętu”. Mowa tu zatem o pokoleniu, jakie zostało ukształtowane przez wielką wojnę, która wycisnęła na nim niezmywalne piętno. Chodzi z pewnością o I wojnę światową i jej krwawe żniwo. Ma ona znaczenie ambiwalentne: z jednej strony jest bowiem nazywana „czasem wrogim”, ale z drugiej „wspaniałym”. Wojna bywa bowiem hartem ducha, uczy odwagi i „wielkości”.
Poeta uważa, że wojna ukształtowała nie tylko jej bezpośrednich świadków, ale również tych, którzy jej nie widzieli. Mówi więc o swoim pokoleniu urodzonym około 1910 roku, które I wojnę światową znało raczej z opowieści niż z autopsji.
Stracone pokolenie
Miłosz w patetycznym i katastroficznym tonie rysuje obraz straconej generacji. Została ona niejako naznaczona lękiem i świadomością, że przyszło jej żyć w czasach przejściowych, w których pokój jest jedynie krótkim epizodem:
(…) patrzyliśmy przez okna, czy nad noce sine
nie przypływają znowu stada zeppelinów,
Czy nie bucha sygnał nowy kontynentom,
i sprawdzaliśmy w lustrze, czy na czole piętno
nie wyrosło, na znak, żeśmy już skazani.
Symbolem owego naznaczenia przez historię jest piętno na czole, przywodzące na myśl Kainowe znamię. W wierszu wyraźnie przywołuje się również kontekst rewolucji październikowej w Rosji:
(…) gdzieś daleko idziemy, nad nami październik
szumi liściem, jak tamten łopotał sztandarem.
Rewolucja październikowa symbolizuje całkowite zburzenie starego ładu świata i stworzenie zupełnie nowego porządku. Owo porównanie sytuacji własnego pokolenia do wydarzeń z 1917 roku brzmi w tekście Miłosza nieco wieloznacznie. Z jednej strony dochodzi tu do głosu świadomość zbliżającej się zagłady, ale z drugiej daje się wyczuć ton oczekiwania na zmianę (zwłaszcza w kontekście przedwojennych, komunistycznych sympatii pisarza).
Literatura w czasach zagłady
Miłosz widzi swoje pokolenie jako zjawisko bez precedensu, dlatego wyraźnie przeciwstawia je prawdzie literatury dawnych epok. Generację poety charakteryzują słowa: „My niespokojni, ślepi i epoce wierni”. Natomiast metonimiczna figura przeszłej literatury, czyli książka, jest określana jako „mądra i spokojna”.
Prawdy największych nawet mistrzów słowa nie przystają do czasów zbliżającej się apokalipsy, ponieważ oddziela je od współczesności „czerwona kurzawa”, a więc masowa śmierć, jaka stała się doświadczeniem XX wieku. Pokolenie międzywojenne jest zatem ślepe i głuche na słowa Conrada, Fausta, Hafisa i Norwida. Książka jest tu też znakiem kulturowego dziedzictwa, które traci znaczenie. Świat tradycyjnych wartości odchodzi w niepamięć. Sama zaś generacja Miłosza nie może liczyć na zdobycie sławy, jaka była udziałem dawnych mistrzów:
Wawrzyn jest niedostępny nam, świadomym kary,
jaką czas tym wyznacza, którzy pokochali
doczesność, ogłuszoną hałasem metali.
Więc sławę nam znaczono stworzyć – bezimienną,
jak okrzyk pożegnalny odchodzących – w ciemność.
Twórczość artystów „straconego pokolenia” jest jedynie „pożegnalnym okrzykiem”. Ich los stanowi bowiem anonimowa, masowa śmierć, której symbol stanowi obraz ciemności.
Katastrofizm i heroizm
Warto zwrócić uwagę, że patetyczny styl tekstu i jego wizyjność są wprawdzie utrzymane w tonie katastroficznym, ale nie ma tu atmosfery grozy. Raczej można mówić o postawie heroizmu i odwagi w obliczu zbliżającej się klęski. Pewność nadchodzącej katastrofy współgra w wierszu ze swoistym stoicyzmem oczekiwania na to, co nieuniknione. Wizyjność i symboliczność zostają tu podporządkowane tradycyjnej, regularnej formie wiersza. Mamy zatem do czynienia z lękiem ujarzmionym przez odwagę.