„Strasna zaba” to zabawny, satyryczny wiersz Ildefonsa Gałczyńskiego napisany w 1936 roku. Ze względu na specyficzny kontekst społeczno-polityczny utworu można go odczytywać jako ironiczny komentarz do rządów sanacji. Tematem wiersza jest bowiem historia o „strasnej zabie” ściganej przez trzy lata przez cały aparat lokalnej władzy. Tekst w krzywym zwierciadle pokazuje zatem autorytarny charakter polskiej władzy lat 30. i jej obsesję na punkcie politycznych wrogów.
Historia strasnej zaby
W wierszu mamy wyraźnie do czynienia z elementami epickimi. Pojawia się bowiem krótka fabuła opisująca pewne groteskowe wydarzenie. Oto żona wysoko postawionego urzędnika państwowego wychodząc ze sklepu przestraszyła się widoku pospolitej żaby. Mąż wszczął więc w tej sprawie dochodzenie i uruchomił wszystkie polityczne siły w Warszawie, żeby schwytać okropne i podejrzane stworzenie:
Zaraz zadzwonię do Cesława,
a Cesław niech zadzwoni do Symona -
nie wypada, zeby Warsawa
była na "takie cos" narazona
Wreszcie po trzech latach żaba została schwytana, a na cześć tego wydarzenia urządzono polityczny wiec. Najważniejsze przemówienie wygłosiła „Wysoka Figura”. Zdezorientowane i ogłupiałe społeczeństwo przyzwyczajone do jednego schematu przemówień zamiast wyrazić nienawiść do owego stworzenia reaguje optymistycznym okrzykiem na cześć żaby: „Niech zyje!”.
„Wiersz dla sepleniących”
Utwór został opatrzony podtytułem „wiersz dla sepleniących” współgrającym z naczelnym zabiegiem poetyckim tekstu. Polega on mianowicie na usunięciu wszystkich głosek szeleszczących i miękkich, co stanowi jedną z odmian wady seplenienia. Dzięki temu tekst staje się komiczny i groteskowy. Jednocześnie język wiersza kojarzy się z mową dziecinną, co podkreśla absurd opowiadanej historii.
Pure nonsense
Metoda poetycka, którą posługuje się Gałczyński to zatem pure nonsense. Polega ona na konstruowaniu świata przedstawionego z absurdalnych elementów, które tworzą razem komiczny efekt. Polska jawi się tu jako kraj, w którym państwowi urzędnicy zamiast zajmować się poważnymi sprawami, gonią „strasną zabę”. Ich działanie (podobnie jak język) przypomina więc dziecięcą zabawę w państwo. Sukcesy władzy są jedynie ponurą mistyfikacją urządzaną jako widowisko dla „społeceństwa”.