Wiersz Gałczyńskiego „Kryzys w branży szarlatanów” to przewrotna satyra, w której poeta ukazuje przemiany kulturowe współczesnego świata, a także wypowiada się na temat poezji lirycznego nonsensu. Już w tytule mówi się o „branży”, a więc zwyczajnym biznesie, który prowadzą różnego rodzaju oszuści oferujący fałszywe leki na rozmaite dolegliwości. Ich działalność straciła wszelkie pozory magiczności, a stała się jedynie sposobem na zarabiane pieniędzy. Okazuje się jednak, że szarlatani mają coraz mniejsze grono klientów. Nikt nie chce już nabywać podejrzanych towarów pomimo usilnych starań sprzedających:
Ale krzyk nie pomaga,
wszyscy mówią, że blaga,
sztuczki w diabelskim pudle.
Słowem-kluczem wyjaśniającym przyczyny owego kryzysu jest „blaga”. Ludzie współczesnego świata utracili naiwność właściwą ich przodkom. Szarlatan rodem ze średniowiecznego jarmarku nie znajdzie uznania w ich oczach. Światopogląd człowieka nowoczesnego wyznacza bowiem zaufanie do nauki i cywilizacji. Przewrotność wiersza polega jednak na tym, że w czary „szarlatanów” nie wierzą już nawet oni sami. Sprzedają bowiem iluzję.
Literacki jarmark
Istotną rolę w tekście pełni specyficzne ukształtowanie czasoprzestrzeni. Mamy tu do czynienia z podmiejskim jarmarkiem sportretowanym o zachodzie słońca. Targ jest figurą odsyłającą do kultury folkloru i ulicy odmiennej od kultury wielkich salonów. Znamienną cechą tekstu współgrającą z zarysowanym klimatem jest leksyka. Pojawiają się tu bowiem sformułowania takie, jak „paniusie” czy „bracia-siostry w Chrystusie” używane przez ulicznego handlarza. Szarlatan z wiersza Gałczyńskiego to ubogi człowiek, który drży z zimna. Jednocześnie to właśnie z kultury jarmarcznej wywodzi się nurt kabaretowy, stąd można dopatrywać się w utworze znaczeń autotematycznych. Na odniesienia literackie wskazują również pierwsze wersy tekstu:
Słoneczko z ruskich bylin
już się na zachód chyli.
„Ruskie byliny” to średniowieczne, rosyjskie historie. Można więc powiedzieć, że świat przedstawiony ulega w wierszu swoistemu odrealnieniu, sygnalizuje się bowiem, że sytuacja liryczna rozgrywa się na gruncie literatury. Sam szarlatan wydaje się zaś przedstawicielem szerszej „branży”, skupiającej wszystkich tych, którzy budują świat z iluzji, a więc również poetów-magów.
Magiczne towary
Szarlatan oferuje klientom specyficzne towary przywodzące na myśl wróżbiarsko-magiczne praktyki. Są wśród nich „lalki z wosku od miłości”, „maść od samotności”, „Polikarpa kość”, „ocet siedmiu złodziei” czy „babiloński kleik”. Przedmioty te współtworzą specyficzną atmosferę utworu. Mamy tu do czynienia z dziwaczną syntezą okultyzmu i literatury, ponieważ enumeracje owych towarów przywołują ludowe baśnie, ale też np. literacki dialog – „Rozmowę mistrza Polikarpa ze śmiercią”. Wszystkie te elementy są atrybutami świata, który już nie istnieje i dawno odszedł do lamusa, a z którym jedyny kontakt zapewniali uliczni szarlatani. W tym kontekście zrozumiała staje się prośba podmiotu lirycznego wyrażona w ostatnich wersach tekstu:
Więc ty. Najświętsza Panno,
dopomóż szarlatanom,
by nie pomarli zimą jak wróble.
Słowa te można interpretować jako prośbę o zachowanie choć reliktów starego świata, uroku miejskich jarmarków z kramami czy ulicznymi teatrami. Jednocześnie jest to pragnienie ocalenia poezji absurdu, nonsensu i groteski, budującej bogate światy wyobraźni, które zostały wyparte przez fascynację nowoczesnością. W zwrocie do Matki Boskiej można jednak również dostrzec ironię. Najświętsza Panna jako ikona kojarzona z katolicyzmem raczej nie mogłaby wspierać szarlatanów, guseł czy magii.