Wiersz „Serwus, madonna” Ildefonsa Gałczyńskiego to przykład poezji miłosno-religijnej, w której ujawnia się talent poetycki autora. Mamy tu bowiem do czynienia z charakterystycznym dla tego twórcy połączeniem zmysłu komicznego z tonacją liryczną.
Prowokujący tytuł
Już sam tytuł utworu wydaje się prowokujący. Gałczyński dokonuje swoistej desakralizacji Matki Boskiej, używając słowa „serwus” znamiennego dla języka ulicy obok określenia „madonna”. Zamiast wzniosłej poezji hymnicznej wychwalającej przymioty bóstwa pojawia się tu lekkie pozdrowienie, charakterystyczne dla znajomych sobie ludzi. Funkcją owego zabiegu jest uzyskanie efektu wieloznaczności. Nie wiadomo, czy chodzi tu o ukazanie Marii jako kogoś niezwykle bliskiego, z kim łączą poetę relacje osobiste, czy też cel poety to gloryfikacja ukochanej kobiety poprzez zestawienie jej z Matką Boską.
Hymn Cygana
Tekst zdradza wyraźnie cechy poezji modlitewnej i hymnicznej. Jest napisany klasycznym trzynastozgłoskowcem, a każda ze strof kończy się litanijnym powtórzeniem: „serwus, madonna”. Gałczyński tworzy więc hymn na miarę poety ulicy, sławiącego codzienność i zwyczajne życie. Podmiot dokonuje w wierszu swoistej autoprezentacji. Przedstawia