Kolumbowie przyszli na świat w wolnej Polsce, otwierały się przed nimi możliwości niedostępne ich przodkom przez 123 lata zaborów. Mieli oni odkrywać nową rzeczywistość – podobnie jak Kolumb eksplorował nowe lądy. Ich życie malowało się w niezwykle jasnych barwach. Gdy wybuchła II wojna światowa, Kolumbowie mieli po około 20 lat i dziesiątki marzeń oraz planów do zrealizowania. W jednej chwili wszystko uległo rozpadowi – nie tylko rzeczywistość jako taka, ale również życie owych młodych ludzi.
Tragizm Pokolenia Kolumbów jest jednym z najczęściej pojawiających się motywów w twórczości Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Poeta ten, urodzony 22 stycznia 1921 r., ze szczególną wrażliwością odbierał okrutną rzeczywistość, która gwałtem wdarła się w życie jego oraz jego rówieśników.
„Elegia o… [chłopcu polskim]” – jeden z najbardziej rozpoznawalnych utworów Baczyńskiego – mówi między innymi o dojrzewaniu w cieniu katastrofy, przyspieszeniu do tego procesu i nakierowaniu jednostkowego życia na jeden tylko cel – walkę:
Oddzielili cie, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg (…).
W wierszach tego poety „apokalipsy spełnionej” często pojawia się obraz, w którym skontrastowane zostają ogarnięty wojną świat oraz wizja arkadii, oparta na odwołaniu się do życia w rzeczywistości pełnej miłości, piękna i spokoju przyrody. Pojawia się ona na przykład w „Wyrokach”, gdzie podmiot liryczny przedstawia rozdartą rzeczywistości. Z jednej strony pojawia się tu miłość, dodająca sił i pomagająca „budować” życie. Z drugiej, obecne są gruzy, mówiące o zniszczeniu i upadku świata.
Podobne zestawienie odnaleźć można w utworze o incipicie „Niebo złote ci otworzę”, w którym trzy początkowe strofy przynoszą obraz cudownego świata, który mógłby być wolny od cierpień i pełen radości. W oku podmiotu lirycznego utkwił jednak odłamek szkła, który zupełnie zmienia jego percepcję, skutkując obrazami pełnymi bólu i okrucieństwa. Jedyną nadzieją jest miłość – być może ukochana będzie w stanie wydobyć wspomniane szkło, a tym samym odczarować straszną rzeczywistość.
Jako że Pokolenie Kolumbów zmuszone było zapomnieć o świecie pięknym, pełnym wartości, miłosnych uniesień nienaznaczonych przeczuwaną zagładą, w poezji Baczyńskiego jawi się on jako arkadia, świat niedostępny – jedynie przeczuwany, do którego się tęskni, który próbuje się zbudować w wierszu.
Swego rodzaju manifestem generacji „spełnionej apokalipsy” jest wiersz Baczyńskiego pt.: „Pokolenie (II)”.
„Nas nauczono. Nie ma litości”; „Nas nauczono. Nie ma sumienia”; „Nas nauczono. Nie ma miłości”; „Nas nauczono. Trzeba zapomnieć”
– powyższe anafory dobitnie charakteryzują sytuację, w jakiej znaleźli się chłopcy-żołnierze. Nie mogli okazywać litości ani na nią liczyć; nie mogli kierować się sumieniem ani mieć nadziei, że inni będą to robić. Nie mogli również zaznać prawdziwej miłości (ta przedstawiona w wierszach Baczyńskiego wciąż naznaczona jest wojennym cierpieniem); musieli zapomnieć o wszystkim, co było dotychczas – sposobie życia, wartościach i marzeniach.
Dramat Pokolenia Kolumbów nie był jedynie ich jednostkowym (i zbiorowym) losem. Cierpieli również ich najbliżsi – przede wszystkim matki (monologiem matki jest przywołana już „Elegia o... [chłopcu polskim]”). W wierszu „Rodzicom” podmiot liryczny mówi: „(…) Pójdę dalej - to od was mam: śmierci się nie boję,/ dalej niosąc naręcza pragnień jak spalonych róż”.
Wypowiadająca się postać nie tylko dziękuje, ale także uspokaja: „Dzień czy noc - matko, ojcze - jeszcze ustoję/ w trzaskawicach palb, ja, żołnierz, poeta, czasu kurz”. Potwierdza on w ten sposób swoją marność, również pogodzenie się z losem i wyznaczonym zadaniem.
Wymowne są także słowa, które odnajdziemy w czwartej strofie wiersza pt.: „Modlitwa do Bogarodzicy”. Przypomniane zostaje wielkie cierpienie Matki Boskiej („Któraś serce jak morze rozdarła/ w synu ziemi i synu nieba”), następnie podmiot liryczny prosi o to, by nauczyła cierpieć w ten sposób matki synów walczących za ojczyznę („o, naucz matki nasze,/ jak cierpieć trzeba”.).
Tragizm Pokolenia Kolumbów dotyczył również faktu, iż ludzie ci często zmuszeni byli działać wbrew sobie, wbrew temu, w co wierzyli. Z poezji Baczyńskiego wyłania się wyraźna niezgodna na zabijanie bliźniego. Podmiot liryczny nie widzi żadnego usprawiedliwienia dla morderstwa. W „Modlitwie do Bogarodzicy” prosi więc: „nagnij pochmurną broń naszą,/ gdy zaczniemy walczyć miłością”. Podobnie dramatyczną i przerażającą wizją była dla poety anonimowa śmierć oraz związane z nią zapomnienie. W „Mazowszu” ja liryczne prosi ziemi: „Gdy w boju padnę - o, daj mi imię,/ moja ty twarda, żołnierska ziemio”. Z kolei w utworze „Pokolenie (II)” zastanawia się „czy nam postawią, z litości chociaż,/ nad grobem krzyż”.
Poezja Krzysztofa Kamila Baczyńskiego stanowi autentyczny i niezwykle bogaty zapis tragizmu jego generacji. Ludziom tym zabrano niemal wszystko, pozbawiono życia, jakie znali, które dopiero mieli rozpocząć oraz poczucia bezpieczeństwa, zostawiając jedynie broń i przykazanie, by zabijali w imię obrony ojczyzny. W wierszu rozpoczynającym się incipitem „Pójdziemy wszyscy, wszyscy razem” pojawia się następujący fragment:
(…) Pójdziemy wszyscy, wszyscy wstaniem,/ z ojcami, z braćmi – gromem bić,/ i nauczymy zmartwychwstali/ was – jak umierać, nas – jak żyć.