Krzysztof Kamil Baczyński „Historia” - analiza
„Historię” Baczyński napisał dnia 8 marca 1942 r. Wiersz ma budowę stychiczną i składa się z 31 wersów. Liczba sylab w poszczególnych wersach nie jest równa (średnio to 10, lecz zdarzają się nawet wersy trzynasto- i siedmiozgłoskowe). Pojawiają się rymy przeplatane, ale nie są one regularne.
W wierszu znajduje się wiele środków stylistycznych. Na pierwszy rzut oka widać dużą ilość anafor (wersy rozpoczynające się od: „gdzie” oraz „wy te same”). Występują tu również liczne epitety służące scharakteryzowaniu rzeczywistości (np. „Arkebuzy dymiące”, „pułki kolorowe”, „miejsca puste”), porównania („wiotkie jak motyl świtu”, „warczy jak lew”, „róże sadzić jak głos na grobach” – porównanie metaforyczne) oraz metafory („obłoków wełna”, „dłonią odgarniecie wspomnienia i liście”).
Krzysztof Kamil Baczyński „Historia” - interpretacja
Już sam tytuł dzieła sugeruje utwór-refleksję historyczną. Sytuacja, w której znalazło się Pokolenie Kolumbów, skłaniała do przemyśleń nad mechanizmami decydującymi o losie ludzi. Poeta przywołuje więc barwne obrazy dawnych wojen (arkebuzy, kity, kanonierzy). Z perspektywy czasu są to zaledwie wizje historyczne, wspomnienia, często upiększane i idealizowane.
Słowa: „(...) to krew ta sama spod kity czy hełmu” przełamują jednak swojskość odległych, więc bezpiecznych, wspomnień. Mijają wieki, a ludzie wciąż cierpią, przelewają krew – tę samą za to samo. Historii zdaje się zataczać koło, co pewien czas powraca w to samo miejsce. Inne są tylko okoliczności: nowe powody konfliktów, sojusze, nowe rodzaje broni i katastrof. Pewne rzeczy pozostają jednak niezmienne – śmierć, cierpienie walczących oraz tragedia ich najbliższych.
(…) Płacz, matko, kochanko, przebacz,/ bo nie anioł, nie anioł prowadzi./ Wy te same drżące u nieba,/ wy te same róże sadzić jak głos/ na grobach przyjdziecie i dłonią/ odgarniecie wspomnienia i liście, jak włos/ siwiejący na płytach płaskich (…)
– podmiot liryczny porusza nie tylko powtarzalność dziejów, przywołuje również kwestię ludzkiej pamięci czy też raczej – zanikania pamięci o poległych, dawno minionych.
W dalszej części utworu podmiot liryczny obrazuje ruch okrężny – ruch świata, upływający czas:
(…) Idą, idą pochody, dokąd idą,
których prowadzi jak wygnańcow laski
ląd krążący po niebie (…).
I dalej:
(…) Jak noże
giną w chleb pogrążone - tak oni
z wolna spływają. Piach ich pokrywa.
Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni.
Raz jeszcze podkreślona więc zostaje nieuchronność przemijania, zaniku ludzi i ich historii. Tym, co wciąż przypomina i będzie przypominać o odeszłych, jest „śpiew i rżenie koni" – kolejne wojny i zrywy patriotyczne.