„Teatrzyk Zielona Gęś” to cykl miniatur teatralnych Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, który ukazywał się w „Przekroju” w latach 1946 – 1950. Pisarz na łamach tego pisma równocześnie publikował felietony poetyckie „Listy z fiołkiem”, które wspólnie tworzyły satyryczną gałąź jego twórczości (zostały po śmierci Gałczyńskiego wydane pod jedną okładką: „Satyra, groteska, żart liryczny”). Jak zaznacza Marta Wyka, nazwa cyklu wyraźnie odwołuje się do kabaretu „Zielony Balonik”, słynnego młodopolskiego przedsięwzięcia zainicjowanego przez Tadeusza Boya-Żeleńskiego.
Świat absurdu
Głównymi kategoriami estetycznymi „Teatrzyku” są absurd i groteska. Mamy tu do czynienia ze swoistą wizją świata „na opak”, w którym rządzą prawa dziwacznej logiki. Komizm miesza się z tragizmem, co powoduje, że śmiech przestaje być czystą i niewinną zabawą, ale niespodziewanie odsłania groźne oblicze rzeczywistości. Szczególnie absurdalne wydają się miniatury polityczne, np. „Trzy gwiazdki na niebie”. W tekście tym główny bohater Gżegżółka (postać stale powracająca w kolejnych minidramatach) zamiast zdecydować się na którąś z dwóch opcji politycznych symbolizowanych przez gwiazdy, wybiera trzecią i trafia do baru „Pod Mrówką”. Tekst ma więc sensy alegoryczne: Gałczyński obnaża cynizm komunizmu, który oferuje człowiekowi pozorną wolność, a w rzeczywistości jedynym wyborem, jaki mu pozostawia, jest podjęcie decyzji: napić się czy nie.
Pojawia się tu więc poetyka czarnego humoru i ironii. Jak pisze Stanisław Burkot:
(...) miniatury teatralne z „Teatrzyku Zielona Gęś”, czytane po latach, stają się przewrotnym zapisem rozrastającej się w kraju bzdury i głupoty.
Istotną częścią składową poetyki Gałczyńskiego jest też trawestacja wielkich romantyków i czarny humor. Z tego powodu pierwsze odsłony cyklu spotkały się z protestami odbiorców. Serie zabójstw i groteskowych śmierci należały do stałych motywów „Teatrzyku”, w którym oprócz tematyki politycznej obecne były również problemy obyczajowe i artystyczne.
Oświeceniowa bajka
Poetyka absurdu i groteski zderza się w „Zielonej Gęsi” z tradycją oświeceniową, do której wyraźnie nawiązuje Gałczyński. Jej wyrazem jest cała gama postaci zwierzęcych uosabiających określone ludzkie cechy, np. Osiołek Porfirion czy Zielona Gęś, a także czerpanie wzorów z literatury dydaktycznej, a więc obecność morału. Gałczyński, niczym oświeceniowy moralista, bezlitośnie obnaża narodowe wady Polaków: pijaństwo, mitomanię, ksenofobię, megalomanię. Racjonalizm zostaje zatem zestawiony w „Zielonej Gęsi” z absurdem, śmiech z tragizmem, a czysta kpina niespodziewanie obnaża gorzką prawdę.