Groteska to kategoria estetyczna, której nazwa wywodzi się od słowa grotte, a więc „grota”, „wykopaliska”. Określenie to nawiązuje do historii groteski. W XV wieku we włoskich grotach odnaleziono malowidła ścienne pochodzące z I w. n.e., które przedstawiały dziwaczne połączenie motywów roślinnych i ludzkich. Nazwano je groteskami. Nazwa wkrótce znalazła odzwierciedlenie również w obrębie literatury.
Groteska w literaturze oznacza ostre zestawienie różnych jakości estetycznych: tragizmu i komizmu, brzydoty i piękna, fantastyki i realizmu. Groteska jest zatem bliska takim zjawiskom jak karykatura czy parodia. Jednocześnie jednak swoisty wyróżnik groteski stanowi potęgowanie przez nią efektu dziwaczności dzieła. Jak wskazuje Wolfgang Kayser, „(...) groteska to świat, który stał się obcy”. Groteska polega zatem na swoistym zniekształceniu świata przedstawionego. Szczególnie częstymi motywami w jej obrębie są dziwaczne syntezy organizmów żywych i martwych mechanizmów.
Groteska zawsze pozostaje na granicy absurdu, budzi sprzeczne emocje – jednocześnie lęk i śmiech. Śmiech groteskowy, jak powiada Kayser, nigdy nie jest śmiechem czystym, ale satanicznym i cynicznym. Wczesne przykłady literackiej groteski to np.: „Gargantua i Pantagruel” F. Rabelais’go czy „Rozmowa Mistrza Polikarpa ze śmiercią”. Groteską średniowieczną zajmował się Michaił Bachtin, który widział w niej przejaw karnawalizacji świata, polegającej na odwróceniu tradycyjnej hierarchii wysokie-niskie.
Ważną funkcją tej kategorii jest oswajenie ludzkiego lęku. W takiej roli groteska pojawia się często w literaturze XX wieku – jako bliska absurdowi – staje się narzędziem portretowania totalitaryzmu, jak np. w „Pożegnaniu jesieni” Stanisława Ignacego Witkiewicza czy w opowiadaniach i dramatach Sławomira Mrożka („Słoń”, „Męczeństwo Piotra Oheya”, „Policja”).
Groteska to również metoda pokazywania świata pozbawionego sensu. W takiej funkcji występuje we współczesnym antyteatrze Samuela Becketta („Czekając na Godota”), Eugene'a Ionesco („Łysa śpiewaczka”) czy Tadeusza Różewicza („Kartoteka”, „Białe małżeństwo”). Żywioł groteski stał się więc w literaturze postmodernistycznej metodą pokazania rozbicia tożsamości podmiotu na szereg różnych języków, a ponadto zakwestionowania kategorii obiektywnej prawdy. Jako taka występuje w amerykańskiej prozie traktującej o doświadczeniu wojennym, np. w „Rzeźni numer 5” Kurta Vonneguta czy w „Paragrafie 22” Josepha Hellera. U Vonneguta dochodzi np. do groteskowego przemieszania perspektyw czasowych i wprowadzenia motywów science-fiction w plan realistyczny.
Z kolei w późnej prozie Teodora Parnickiego mamy do czynienia z dziwacznym połączeniem faktów historycznych z elementami jawnie zmyślonymi („Muza dalekich podróży”, „Opowieści o trzech metysach”). Groteska jako połączenie demonizmu i komizmu pojawia się np. u Mariusza Sieniewicza w „Czwartym niebie”.