Czarny humor to specyficzna odmiana komizmu, która polega na przedstawianiu rzeczy przerażających i odrażających jako śmieszne. Kategoria ta wykorzystuje motywy śmierci, morderstwa, wojny czy kalectwa. Czarny humor jest szczególnie charakterystyczny dla głównych kierunków w sztuce XX wieku, jak podaje „Słownik terminów literackich” – przede wszystkim dla surrealizmu i teatru absurdu.
Jednocześnie kategoria ta stała się jedną z istotnych cech powieści postmodernistycznej, zwłaszcza na gruncie amerykańskim. Można tu wymienić dzieła takie jak: „Paragraf 22” Josepha Hellera, „Rzeźnia numer 5” Kurta Vonneguta, „Nadzy i martwi” Normana Mailera czy „Młode lwy” Irwina Shawa, które pokazują II wojnę światową w konwencji dalekiej od tragizmu, powagi i heroiczności. Historia staje się tu tyle straszną, co śmieszną niszczycielską siłą, w starciu z którą człowiek nie ma najmniejszych szans. W prozie, o której mowa, dochodzi do nałożenia się na siebie zupełnie różnych dyskursów, jednocześnie tragicznych i komicznych. Bohaterowie przypominają postaci swoistego show czy kreskówki, w której na śmierć patrzy się z bezpiecznego dystansu. Postaci jednocześnie umierają i żyją.
Czarny humor opiera się tu nie tylko na zabiegach fabularnych, ale również językowych, czerpie inspirację z języka kolokwialnego i wulgarnego. Ważną rolę odgrywa w przypadku czarnego humoru cynizm i rozczarowanie nowoczesnością, zwłaszcza w jej wymiarze społeczno-politycznym.
Czarny humor wykorzystuje strategię skandalu i wywołuje u odbiorcy szok. W efekcie powstaje specyficzna wizja świata na granicy schizofrenicznego obłędu, czemu służy np. u Kurta Vonneguta obecność motywów science-fiction i przemieszania porządków czasowych. Życie człowieka jawi się tu jako akt komiczny w swojej grozie i konieczności nieustannej walki o przetrwanie w paranoicznym świecie (tzw. „śmiech przez łzy”).
Za przejaw czarnego, farsowego humoru można również uznać wątek pornograficzny w słynnej powieści Vladimira Nabokova „Lolita”. W polskiej literaturze elementy czarnego humoru można odnaleźć w prozie Sławomira Shutego („Zwał”) czy Mariusza Sieniewicza („Czwarte niebo”, „Żydówek nie obsługujemy”).