Przeczucie Profesora Tutki
Widzimy grupę znajomych, którzy rozprawiają o snach i przeczuciach. Niektórzy twierdzą, że coś takiego jak intuicja nie istnieje, a drudzy, że należy w nią wierzyć i podążać za jej głosem. Jeden z sędziów opowiada historię jak to planował wybrać się w podróż nocnym pociągiem, jednak w ostatniej chwili zrezygnował i dobrze zrobił, bo pociąg się wykoleił. Profesor Tutka zaczął wówczas opowiadać własne doświadczenia. Dotyczyło ona podróży samolotem oraz statkiem, którym miał przepłynąć Adriatyk. Coś podpowiadało mu, że nie powinien wybierać się na ten wyjazd, jednak profesor postanowił zignorować przeczucie. Miejscowość docelowa okazała się bardzo urokliwym miejscem, jednak podczas zakupów pamiątek bohater zorientował się, że go okradziono. Nie miał pieniędzy, ale również dokumentów i biletów na statek. Gdy wrócił do hotelu okazało się, że po prostu zapomniał tego wszystkiego zabrać z pokoju. W ten sposób Tutka wytłumaczył towarzyszom na czym polegała słuszność przeczucia – podpowiadało, że wydarzy się katastrofa i tak się stało, tyle tylko, że profesor wyszedł z niej cało.
Melonik Profesora Tutki
Jeden z obecnych mecenasów opowiadał o swoim drogim garniturze, który skroił dla niego angielski krawiec – miało to nadawać ubiorowi dodatkowego prestiżu. Profesor stwierdził na to, że wyroby z Polski są równie znakomitej jakości i niczym nie ustępują zagranicznym. Takim produktem był jego melonik, zakupiony ponad dziesięć lat temu. Kapelusz przeżył już wiele przygód, a wciąż wygląda jak nowy.
O krótkowidzach
Profesor opowiada zgromadzonym anegdotę o krótkowidzach. Nawiązuje do historii znajomego lekarza, którego pacjent skarżył się na taką dolegliwość. Znajomy profesora wybrał się z żoną do sklepu. Kobieta wyszukiwała interesujące ją towary a mężczyzna, krótkowzroczny, dostrzegł w tym czasie inną piękna kobietę. Chcąc pochwalić jej urodę poszedł do niej, ale był to tylko manekin – żona robiła mu z powodu tej sceny wyrzuty zazdrości. Profesor twierdził jednak, że złość żony była nieuzasadniona.
Opowiadanie „barwne”
Sędzia przeglądał gazetę, w której wyczytał, że jakiś recenzent opisuje pewne opowiadanie jako „barwne”. Sędzia uznał, że to określenie nic ze sobą nie wnosi. Na to Tutka włączył się w dyskusję i próbował zobrazować sędziemu znaczenie tego przymiotnika. Jak omówienie wykorzystał swoją przygodę znad rzeki. W opisie dokładnie przytaczał barwy zieleni, błękitu, ubiorów ludzi znajdujących się nad rzeką, widok nieba. Profesor kąpał się w wodzie, a gdy wyszedł odkrył, że ktoś skradł jego ubranie – pozostał jedynie melonik. Sąsiadka pożyczyła mu swój czerwony płaszcz i pobiegła do domu po męskie ubrania. Wszyscy słuchający uznali, że opowieść profesora była rzeczywiście „barwna”.
Uprzejmość a hipokryzja
Jeden z rozmówców twierdził, że hipokryzja i uprzejmość to dwa, bardzo bliskie sobie pojęcia. Tutka nie zgodził się z tą opinią – dla niego uprzejmość była wyrazem dobrego wychowania. Znów w swoim twierdzeniu wykorzystał autopsję. Kiedyś jechał pociągiem przez całą dobę, a po jego opuszczeniu udał się od razu do teatru. Podczas sztuki bardzo szybko zasnął ze zmęczenia. Obudził się tylko kilka razy przy głośniejszych dźwiękach, m.in. brawach widowni. Profesor, choć nie widział co się działo na scenie, również klaskał w geście uznania dla aktorów.