W krytyce literackiej prądy młodopolskie pojawiły się nieco później niż w sztuce i w dużej mierze przeszły bez echa, m.in. ze względu na dużą ilość tego rodzaju publikacji. Jak zwraca uwagę Maria Podraza-Kwiatkowska, poziom krytyki literackiej był w tej epoce wysoki:
(…) Kryka znakomita, pogłębiona filozoficznie, współkształtująca programy, świadoma własnej rangi, zróżnicowana zarówno pod względem ideologicznym jak i pod względem sposobów wyrażania (…).
Tworzyli ją zarówno dziennikarze, literaturoznawcy, profesorzy, jak i sami twórcy. Wymienić tu należy: Stanisława Przybyszewskiego, Zenona Przesmyckiego, Boya-Żeleńskiego, Witkiewicza, Antoniego Langego, Karola Irzykowskiego, Stanisława Brzozowskiego, Artura Górskiego, Ignacego Matuszewskiego, Wilhelma Feldmana, Ostapa Ortwina, Jana Lorentowicza, Mariana Zdziechowskiego, Edwarda Porębowicza, Władysława Jabłonowskiego.
Wypowiadano się w różnych formach gatunkowych, za najbardziej ambitne uchodziły recenzje-studia („Popioły” Matuszewskiego), za najmniej – felietony krytyczne. Ponadto powodzeniem cieszyły się eseje, studia syntetyczne i problemowe. Krytyka młodopolska przyznaje sobie prawo do subiektywizmu, co zbliża ją raczej do twórczości artystycznej niż naukowej. Teoretykiem tego nurtu był Matuszewski („Subiektywizm w krytyce”), natomiast w praktyce tendencję tę widać bardzo wyraźnie w pracach Przybyszewskiego. Dążeniem krytyków jest raczej „wczucie” się w dzieło, poznanie autora i jego duszy, niż pośredniczenie między twórcą a odbiorcą. Tym bardziej, że tego drugiego traktują na ogół z niechęcią, zarzucając mu konserwatyzm i brak wrażliwości.
Dla Stanisława Brzozowskiego dzieło literackie było punktem wyjścia do przedstawienia własnych poglądów. Często negatywnie pisał o twórczości Sienkiewicza, ganił go za zaściankowość, podtrzymywanie polskich mitów i wypaczanie historii. Cenił natomiast Prusa czy Orzeszkową, a z romantyków przede wszystkim Norwida. Ważnym dziełem Brzozowskiego jest „Legenda Młodej Polski”, gdzie zawarł surową ocenę współczesnej sobie sztuki i sposobu myślenia o niej. Uważał, że sztuka powinna pobudzać świadomość narodu i angażować się w sprawy społeczne. Wieszczył koniec epoki modernizmu, który temu zadaniu nie sprostał.
Krytyka teatralna była bardzo sprawna, wiele dramatów zostało ocenionych tuż po premierze (np. „Wesele”), zanim ich treść ukazała się drukiem. Aktywnymi recenzentami byli: Ostap Ortwin (prace o Wyspiańskim), Jan Lorentowicz, Bolesław Leśmian, Feliks Koneczny.
Młodopolska krytyka na ogół z szacunkiem odnosiła się do osiągnięć polskiego romantyzmu, najbardziej zaś ceniono Słowackiego z okresu mistycznego (gł. „Król-Duch” i „Genezis z Ducha”). Wielkim zwolennikiem jego twórczości był Górski, który głosił hasła powrotu do idei i estetyki tej epoki. Wilhelm Feldman polemizował z niechętnym wieszczowi Józefem Tretiakiem w dziele o znaczącym tytule „Pomniejszyciele olbrzymów”.
Zagorzałym przeciwnikiem Młodej Polski był Karol Irzykowski. Jego „Czyn i słowo” to ostry sprzeciw wobec mistycyzmu, podniosłości i przekraczaniu granic intymnego wyznania. Za jego sprawą nastąpił przełom w młodopolskiej krytyce, polegający na odejściu od emocjonalizmu i patosu. Jego prace są chłodne, rzeczowe, intelektualne, pozbawione entuzjazmu i, tak lubianych przez ówczesną krytykę, metafor.
Własną metodę interpretacji dzieł literackich miał Tadeusz Boy-Żeleński, choć większość z nich należy już do epoki dwudziestolecia międzywojennego. Jego prace stanowią próbę analizy psychologicznej bohaterów i twórców. Prowadząc badania nad Mickiewiczem, odbrązowił nieco wizerunek wielkiego wieszcza, czyniąc go bardziej ludzkim. Głównym obszarem jego zainteresowań była literatura klasyczna polska i francuska (przełożył wiele dzieł z j. francuskiego), natomiast dzieła współczesnych mu twórców interesowały go znacznie mniej. Mimo to stworzył wnikliwą pracę na temat atmosfery Młodej Polski zatytułowaną „Ludzie żywi”.