Cyganeria (bohema) oznacza środowisko artystyczne i towarzyskie życie przedstawicieli świata sztuki. Słowo wywodzi się z języka francuskiego – „la boheme” to dosłownie mieszkaniec Czech, chodzi jednak o określenie Cyganów, czyli ludzi wolnych, nieposiadających stałego miejsca zamieszkania, spędzających czas na zabawie i będących wiecznie w drodze.
Naczelną trójkę poetów-cyganów tworzyli w modernizie trzej artyści francuscy: Baudelaire, Rimbaud i Verlaine, tzw. poeci wyklęci, wiodący życie w dzielnicy Montmartre. Ludzie wyobcowani, odrzuceni przez społeczeństwo, potępiani przez „porządnych obywateli” i ubóstwiani przez liczne grono odbiorców. Bogowie i wyrzutki społeczeństwa zarazem. Hitnikiewicz barwnie maluje ich sylwetki:
(…) Baudelaire, Verlaine, Tolouse-Lautrec byli ciężkimi alkoholikami, Rimbaud, Gauguin i van Gogh to notoryczne obieżyświaty i włóczęgi, których życie przemijało w kawiarniach, knajpach, kabaretach, burdelach i w szpitalach albo po prostu na ulicy. Niszczyli w sobie wszystko, co społeczeństwo mieszczańskie uważało za słuszne, pożyteczne, wspólne wszystkim i sprzyjające życiu unormowanemu, które dla nich było czymś potwornie banalnym i odrażającym (…).
Każdy z nich posiadał barwny życiorys daleki od mieszczańskiego ideału ustatkowanej egzystencji. Rimbaud był niepoprawnym włóczęgą, człowiekiem bez stałego zajęcia, najszczęśliwszym, kiedy przebywał w drodze. Ideę życia poety-cygana zawarł w wierszu pt.: „Moja bohema”, sławiąc poczucie wolności, które daje szczęście i umożliwia tworzenie. Baudelaire to przykład dandysa, żyjącego ponad stan skandalisty, artysty skłóconego ze światem, za nic mającego dobre obyczaje i uznane autorytety. Bohaterem wielu skandali był też Verlaine, dekadent ze skłonnością do alkoholu i innych używek, który towarzystwo przestępców i prostytutek przedkładał nad obcowanie z powszechnie szanowanymi mieszczanami.
Owe zachodnie wzory przenikały również do Polski – za sprawą przekładów dzieł literackich i programowych oraz wyjazdów na zagraniczne studia. Polscy twórcy modernistyczni powielali też styl życia poetów-cyganów. Pod koniec wieku młodopolska cyganeria skupiała się głównie w Krakowie. Artyści demonstrowali swoją niezależność względem opinii publicznej i pogardę dla mieszczańskiej moralności. Prym w tej dziedzinie wiódł Stanisław Przybyszewski i skupieni wokół niego zwolennicy poglądów Przybyszewskiego na sztukę. Grupa ta słynęła z nadużywania alkoholu i łamania norm obyczajowych. Prowokacja budowała w istotnej części ich wizerunek, w tym towarzystwie pogardzano stabilizacją, zapobiegliwością, schematami i konwenansami. Głośne nieraz zachowanie krakowskiej cyganerii wpisało się jednak dość dobrze w ówczesny koloryt miasta i nie budziło taż takiego zgorszenia, jak mogli oczekiwać zainteresowani.
Niektórzy z artystów skupionych wokół Przybyszewskiego należeli później do cyganerii „Zielonego Balonika”. Była to elitarna grupa, której prowokacje dotyczyły węższego grona wybranych starannie odbiorców.
Wspomnieć należy też o cyganerii bronowickiej, skupionej wokół Włodzimierza Tetmajera i Lucjana Rydla. Ich odmienność polegała na naśladowaniu prostego życia ludności wiejskiej. W świecie inteligencji była to swego rodzaju maniera, przejaw buntu wobec „mieszczańskości”.
Cyganeria jako sposób na życie, element młodopolskiego życia kulturalnego stała się również istotnym tematem literackim. Pojawia się np. w: „Próchnie” Wacława Berenta, „W sieci” J.A. Kisielewskiego, trylogii „Dzieci Szatana”, „Homo sapiens”, „Synowie ziemi” Stanisława Przybyszewskiego, „Aniele śmierci” K. Tetmajera czy „Chimerze” T. Jaroszyńskiego.