W okresie Młodej Polski narodziło się nowe zjawisko określane mianem życia literackiego albo – szerzej – artystycznego. I choć w każdej epoce artyście wiedli życie towarzyskie, w tym okresie przybrało ono szczególne formy i nabrało wyjątkowego znaczenia.
Życie artystyczne skupiało się wokół redakcji gazet oraz miejskich kawiarni, gdzie spotykali się wybitni twórcy. Artur Hutnikiewicz w ten sposób obrazował to nocne życie:
(…) Każdego dnia o przedwieczornej godzinie setki teatrów i sal koncertowych w metropoliach Europy rozbłyskują potopem świateł, wciągając w swój magiczny krąg złudy i czarownych uniesień elitę kulturalną ludzkości. A obok owych świątyń sztuki lekkomyślna wesołość i beztroska zabawa: kawiarnie, kabarety, varietes, nadscenki, operetki (…).
Artyści manifestowali swoją wolność i oryginalność. Odcinali się od mieszczańskiej obyczajowości ostentacyjnie łamiąc reguły życia towarzyskiego. Demonstrowali pogardę dla dóbr materialnych, żyjąc z dnia na dzień, nie dbając o zabezpieczenie na przyszłość, oszczędności i zapobiegliwość pozostawiając filistrom. Swoją odmienność podkreślali sposobem ubierania się (m.in. czarne cylindry, dziurawe peleryny), wysławiania się, zachowania. Panowała swoboda obyczajowa jako bunt wobec mieszczańskiemu zakłamaniu i obłudzie moralnej. Kawiarnie i kabarety stanowiły główną scenę tych manifestacji – w atmosferze pełnej dymu cygar toczyły się dyskusje, które kształtowały oblicze epoki. Chętnie sięgano po różnego rodzaju używki, otwierające drogę do innej, lepszej rzeczywistości. Każde duże miasto, w którym skupiało się życie kulturalne (Paryż, Berlin, Monachium, Rzym), miało własną bohemę i własne kawiarnie, które przechodziły do legendy.
W Polsce życie artystyczne skupiało się w Krakowie („lewobrzeżnym Paryżu” – według słów Boya-Żeleńskiego), we Lwowie, a później też w Zakopanem. Warszawa po klęsce powstania styczniowego była w trudnej sytuacji politycznej, co nie sprzyjało rozwojowi polskiej sztuki.
W Krakowie bohema artystyczna spotykała się w kawiarniach „Zielony Balonik” i „Paon”, a także w mniej eleganckich i bardziej żywiołowych knajpach: „Rosenstocku”, u Schmidta czy „U Sauera” (róg Sławkowskiej i Szczepańskiej) oraz w „Dworcu kolejowym”.
Kawiarnie cieszyły się dużym powodzeniem, Boy-Żeleński nazwał je kuźniami intelektu. Prowadzono w nich uczone dysputy, a nawet rozmowy dyplomatyczne. Tu czytało się i komentowało prasę, tu rodziły się nowe idee i rozgrywały najbardziej zacięte polemiki. Życie kawiarniane toczyło się nocą – kiedy zamykano jeden lokal, artyści przenosili się do kolejnego, często kończąc w „Rosenstocku”, całodobowym lokalu w okolicach dworca głównego (przy ul. Lubicz). Z kolei w „U Sauera” przełamano konwenans zakładający wyłącznie męskie towarzystwo, wydzielając salę, gdzie wstęp miały też kobiety; nie trzeba dodawać, że nie cieszyły się one dobrą sławą. Z czasem jednak zwyczaj ten upowszechnił się i artyści bywali w kawiarniach także z żonami.
Do bardziej eleganckich lokali zaliczał się założony przez Ferdynanda Turlińskiego „Paon” (Szpitalna 38, naprzeciwko Teatru Słowackiego). Serwowano tam dobre jedzenie i wykwintne trunki. Stałymi bywalcami byli członkowie redakcji „Życia” i zwolennicy Przybyszewskiego, a także krakowscy malarze. Na ścianie powieszono ogromne płótno, na którym goście pozostawiali swoje podpisy, wiersze, obrazki, często nieprzyzwoite, żartobliwe, karykaturalne. Jest to dowód, że bywali tam m.in.: S. Wyspiański, J. Mehoffer, L. Rydel, W. Tetmajer, W. Wojtkiewicz.
Literaci z grupy Młoda Polska, malarze i poeci chętnie zaglądali do Jamy Michalika przy ul. Floriańskiej 42. Przez pewien czas (1905-1912) działał tu „Zielony Balonik” oraz satyryczny teatrzyk kukiełkowy. Bywali tu m.in.: Boy-Żeleński, K. Sichulski, K. Frycz, J. Mehoffer. Ponieważ artyści niejednokrotnie nie mieli pieniędzy, by zapłacić rachunek, płacili obrazami i wierszami, które do dziś zdobią wnętrze lokalu.
Artystyczny klub „Zielony Balonik” powstał w 1905 roku. Spotykano się na ogół w soboty po kolejnej premierze teatralnej, około północy zaczynała się część kabaretowa, później następowała towarzyska, trwająca nawet do późnego rana. Każde przedstawienie było oryginalne, premierowe. Wyśmiewano aktualne zdarzenia i znane osoby, głównie konserwatywny establishment. Wstęp był co prawda bezpłatny, ale wpuszczano tylko osoby zaproszone. Do grona wybrańców należeli znamienici przedstawiciele elity krakowskiej: profesorowie Akademii Sztuk Pięknych, artyści, publicyści.
We Lwowie życie kulturalne toczyło się między innymi w kawiarni „Sztuka”. Zakopane również zrobiło w tym okresie furorę wśród młodopolskich artystów, lgnęli do niego przede wszystkim malarze i literaci (Tetmajer, Kasprowicz, Miciński, Witkiewicz), wabieni pięknem krajobrazów i prostotą góralskiego życia. Stanowiło ono swoistą oazę, odskocznię od miejskiego życia, azyl przed cywilizacją.