Deszcz jesienny pochodzi ze zbioru „Dzień duszy” wydanego w 1903 roku. Jest to drugi po Snach o potędze tomik Staffa. W stosunku do poprzedniego widać w nim zmianę nastroju i zwrot ku tematyce osobistej, lirycznej, nastrojowej.
Deszcz jesienny - budowa wiersza
Wiersz ma budowę klamrową, rozpoczyna i kończy go strofa sześciowersowa, powtarzająca ten sam motyw. W klamrę ujęty jest także refren, na początku i na końcu brzmiący niemal identycznie: „O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...”.
Utwór składa się łącznie z siedmiu części, oprócz zewnętrznej klamry i refrenów zawiera trzy dziesięciowersowe strofy, obrazujące kolejne stany duszy bohatera.
Deszcz jesienny - temat utworu i podkreślające go zabiegi artystyczne
Tematem utworu są przykre rozważania podmiot lirycznego. Nastrój przygnębienia oddaje monotonne stukanie kropli deszczu. Efekt ten osiągnął poeta poprzez liczne zabiegi artystyczne:
- nagromadzenie wyrazów dźwiękonaśladowczych (pluszcze, jęk, szum),
- nagromadzenie głosek szeleszczących (deszcz, szyby, pluszcze),
- powtarzanie wyrazów z podwójnym „nn” (senny, niezmienny, jesienny),
- zastosowanie „piętrowego” rymu,
- powtórzenia wyrazów i całych struktur składniowych,
- powtórzenia refrenów,
- zastosowanie ciągów synonimicznych („jednaki, miarowy, niezmienny”),
- użycie wyrazów oznaczających smutek, żal, melancholię.
Nie bez znaczenia jest też interpunkcja wiersza, uwagę zwraca częste użycie wielokropka, oznaczającego niedopowiedzenie, przemilczenie, refleksję.
Wrażenie monotonni potęguje zrytmizowanie tekstu i jego regularna budowa. Wiersz jest sylabotoniczny, ma stały układ akcentów w wersach. Często pojawiające się rymy żeńskie dodatkowo rytmizują tekst i imitują uderzenia kropel deszczu o szyby.
Świat przedstawiony w utworze
Nastój melancholii, smutku, pesymizmu ogarniający duszę podmiotu lirycznego został oddany poprzez zestawienie go z ponurym deszczowym dniem. Przyroda zdaje się płakać razem z nim, podzielać jego smutek. Opis świata pogrążonego w szarości stanowi zarazem opis stanu ducha.
Deszcz jesienny - analiza treści
Pierwsza z dziesięciowersowych strof przywołuje obraz ponurego, jałowego pejzażu. Chmurna, bezkresna pustynia jest nieprzyjazna człowiekowi. Na jej tle przesuwają się jakieś tajemnicze, odziane w łachmany smętne postacie, które „szukają schronienia na ciche swe groby”.
Kolejna strofa, rozpoczynająca się od słów „Kto dziś mnie opuścił...”, przynosi jeszcze więcej goryczy. Liczne pytania i wielokropki oddają zagubienie podmiotu lirycznego, który nie potrafi precyzyjnie określić przyczyn swojego smutku. Cierpi, odczuwa stratę, brak czegoś bardzo ważnego, ale nie potrafi tego nazwać. Używa nieokreślonych zaimków: ktoś, gdzieś, jakiś. Anaforyczne powtarzanie pytania „kto” i „ktoś” potęguje poczucie zagubienia. Z tych rozterek rodzi się refleksja:
(…) Tak... Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło/ Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło/ Gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno...
Podmiot liryczny dostrzega w sobie pustkę, jałowość, niezdolność do uczuć. Szczęście go omija, ponieważ nie potrafi go zatrzymać, odstrasza je swoją postawą, „mrokami” duszy.
Trzecia dziesięciowersowa strofa zawiera charakterystyczny dla młodopolskiej poezji motyw cierpiącego szatana. Szatan również jest smutny, zamieniając ogród w pustynię. Obraz kwiatów posypanych popiołem, trawników pokrytych masą kamieni, wszechobecnej śmierci i zniszczenia budzi przerażenie samego władcy ciemności.
Wizerunek płaczącego, przygniecionego brzemieniem smutku szatana dopełnia obrazu ogólnego przygnębienia. Płacze natura, płacze człowiek, płacze nawet szatan.