Wiersz Cypriana Kamila Norwida pt. „Nerwy” jest przykładem liryki bezpośredniej. Podmiot liryczny ujawnia się w formach użytych czasowników (byłem, oglądałem, uniosłem) oraz zaimków (mi). Przedstawia dwie przestrzenie – świat ludzi ubogich i świat zamożnych, do którego sam należy. Choć obcowanie z ludzką nędzą wywołuje u niego smutek, nie rezygnuje z wygodnego życia wyższych sfer. Nazywa siebie faryzeuszem. Podmiot liryczny wiersza Józefa Czechowicza pt. „pod dworcem głównym w warszawie” pozostaje natomiast ukryty – utwór należy do liryki opisowej. Tu także skontrastowane zostały dwie rzeczywistości, ale na jednej płaszczyźnie, którą stanowi przestrzeń tytułowego dworca. Wewnątrz budynku na dalszy ciąg podróży czekają ludzie syci, na zewnątrz cierpią głodujący. W obu tekstach snuta jest refleksja na temat społecznej nierówności, oba przesycone są smutkiem.
W obu utworach dostrzec można nawiązania biblijne. U Norwida pojawia się pojęcie faryzeusz oraz obraz wystającego z belki gwoździa tkwiącego tam jak w ramionach k r z y ż a. U Czechowicza zaś skojarzenie takie nasuwa wyrażenie mocne twierdze jerycha.
Wiersze Norwida i Czechowicza mają budowę stroficzną – liczą po sześć zwrotek. Tylko w wersach „pod dworcem głównym w warszawie” zachowana została równa ilość sylab. W przeciwieństwie do Czechowicza Norwid zachował interpunkcję, zastosował także rozstrzelony druk. W obu tekstach występują dokładne i niedokładne rymy krzyżowe.
Bogactwo epitetów uplastyczniających obraz charakteryzuje oba utwory. W obu występują również porównania. Nastrój tekstów podkreśla metaforyka, szczególnie bogata w wierszu „pod dworcem głównym w warszawie”. Przykładem uosobień w wierszu Norwida są sformułowania kandelabry się skrzywią, papugi zawołają, a u Czechowicza – wielookie twarze głodów, głód palce łamie oraz animizacje żywy głód się wałęsa, czeka, drżąc, szczeka.