Czy warto kochać, jeśli miłość może być źródłem cierpienia? Rozważ problem, odwołując się do wybranych tekstów literackich i własnych doświadczeń.
Miłość jest najpiękniejszym z uczuć, jakich doświadcza człowiek. Przybiera różne oblicza i jako taka towarzyszyć nam może na każdym etapie życie. Nie jest decyzją, którą podejmujemy po rozważeniu wszystkich za i przeciw. Budzi się stopniowo lub przychodzi nieoczekiwanie. „Próżno uciec, próżno się przed miłością schronić” – pisał Kochanowski. I rzeczywiście, trudno przejść przez życie, pozostając głuchym na podszepty serca. Sądzę, że warto kochać, nawet jeśli może się zdarzyć, że miłość przysporzy nam cierpień.
Po pierwsze, odwzajemniona miłość daje poczucie szczęścia, bezpieczeństwa. Bliskość drugiego człowieka, pewność, że będzie obok, gdy upadniemy i poda pomocną dłoń, pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. To także możliwość wspólnego przeżywania spektakularnych sukcesów życiowych i drobnych codziennych radości. Owszem, kres życiu, więc i miłości, przynosi śmierć, ale jakże puste byłoby ono, gdyby nie dane nam było kochać.
Ponadto uważam, że ten, kto kocha, zyskuje siłę, by odmienić swój los. Kiedy kochamy i jesteśmy kochani, świat jawi nam się jako przyjazna przestrzeń, dlatego mocniej wierzymy w to, że możemy uczynić go lepszym. Choć rzeczywistość czasem brutalnie sprowadza nas na ziemię, jestem pewien, że Szekspirowscy Romeo i Julia, którym słono przyszło zapłacić za poryw serca i próbę pogodzenia zwaśnionych rodzin, nie żałowali chwil spędzonych razem ani decyzji podjętych, by móc budować wspólną przyszłość.
Po trzecie, miłość czyni nas lepszymi, mądrzejszymi ludźmi. Kochać znaczy troszczyć się, potrafić współodczuwać, wspierać i szanować. Kochać to być odpowiedzialnym za drugiego człowieka. To prawda, że wspólna codzienność piętrzy problemy, generuje konflikty. Niełatwo jest akceptować czyjeś wady, wybaczać i zapomnieć krzywdę, ale to właśnie miłość pomaga nam przezwyciężyć słabości. To ona pozwoliła zrozumieć Małemu Księciu, że jego miejsce jest u boku kapryśnej Róży, którą opuścił, a której winien był przywiązanie. W pełni zgadzam się ze słowami Antoine’a de Saint-Exupery’ego, że „Miłość nie polega na tym, aby wzajemnie sobie się przyglądać, lecz aby patrzeć razem w tym samym kierunku”.
Z moich rozważań jednoznacznie wynika, że miłość jest obarczona ryzykiem, że obdarzając kogoś uczuciem, ruszamy w nieznane. Może spotka nas szczęście, a może zaznamy cierpienia… Czy jest to jednak powód, aby odwrócić się od świata, od ludzi, zamknąć swoje serce, by, broń Boże!, nie zostać zranionym? Absolutnie nie, ponieważ, choć niełatwo jest kochać, wspaniale jest być kochanym.
Przykładowa rozprawka z hipotezą
Przykładowa rozprawka interpretacyjna
Przykładowa rozprawka problemowa