Winkelriedyzm to koncepcja narodowo-wyzwoleńcza opozycyjna w stosunku do Mickiewiczowskiego mesjanizmu. Juliusz Słowacki konstruując tę ideologię w „Kordianie”, dokonuje rozrachunku ze swoim oponentem – wieszczem Adamem, ale także z ogólnym projektem skrajnego indywidualizmu w dążeniach wolnościowych.
Monolog na Mont Blanc
Koncepcja winkelriedyzmu po raz pierwszy pojawia się w „Kordianie” w scenie monologu bohatera na Mont Blanc. Kordian zawiedziony życiem chce popełnić samobójstwo, jednak w ostatniej chwili przypomina mu się ojczyzna. Myśli o jej opłakanym losie i w uniesieniu doznaje swoistego objawienia. Ma wizję ducha średniowiecznego rycerza, Arnolda Winkelrieda, który swoim poświęceniem uratował Szwajcarów. W bitwie z Austriakami poświęcił się i przyjął w siebie wszystkie ciosy wroga. Kordian uznaje więc, że Polska będzie „Winkelriedem narodów”: „Poświęci się, choć padnie jak dawniej! jak nieraz!”. Losem ojczyzny będzie zatem śmierć, ale dla dobra ludzkości.
Decyzja o zostaniu Winkelriedem
Kordian wciela w życie wymyśloną przez siebie koncepcję winkelriedyzmu już w scenie głosowania nad zabójstwem cara w podziemiach kaplicy świętego Jana. Pomimo że spiskowcy na czele z zachowawczym Prezesem wyraźnie odrzucają ideę królobójstwa, bohater decyduje się działać sam. W walce tej nie chce być bezimienny, dlatego zdziera z twarzy maskę, zdradzając pozostałym swoją tożsamość. Już sam ten czyn stanowi świadectwo jego odwagi i determinacji.
Kordian nie chce zachowywać już zasad bezpieczeństwa, ponieważ nie ma nic do stracenia. Pragnie poświęcić się dla narodu i samotnie dokonać zamachu na cara. W ten sposób stanie się Winkelriedem. Skoro nikt nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za przelaną krew, zrobi to on sam. Odpowiedzialność za zabójstwo spadnie tylko na niego i to on poniesie konsekwencje strasznego czynu. Ważne dla Kordiana jest sama odwaga działania, która zostaje przeciwstawiona biernej ofierze Mesjasza.
Sprawdzenie koncepcji w praktyce
Ostatecznym sprawdzianem koncepcji winkelriedyzmu jest przetestowanie jej w praktyce. Kordian staje więc z bagnetem przed sypialnią cara i już ma otworzyć drzwi komnaty, kiedy drogę zastępują mu Strach i Imaginacja. Bohater próbuje walczyć z projekcją swoich wewnętrznych lęków, jednak przegrywa i pada zemdlony. Tym samym Kordian nie dorasta do wyznaczonej sobie roli Winklelrieda, w ostatniej chwili ponosi klęskę. Bohater, który marzył o objęciu przywództwa nad narodem, zostaje osamotniony i nie potrafi poradzić sobie z samym sobą.
Przed plutonem egzekucyjnym
Niesprostanie roli Winkelrieda nie przekreśla jednak samego bohatera. Za pomocą sceny przed komnatą cara Słowacki niejako sprawdza projekt winkelriedyzmu i dokonuje jego negatywnej oceny. Przejawem ironicznego stosunku do tej idei jest na przykład moment, kiedy Kordian po zamachu przebywa w szpitalu psychiatrycznym, a Doktor pokazuje mu irracjonalność założeń zarówno mesjanizmu, jak i opozycyjnej wobec niego koncepcji. Idei winkelriedyzmu na pewno nie może sprostać pokolenie Kordianów, zdaje się mówić Słowacki. Pokolenie młodych straceńców wychowanych na ideałach wielkiej literatury, którzy jak belwederczycy w powstaniu listopadowym porwali się na Wielkiego Księcia Konstantego.