W 1939 roku Konstanty Ildefons Gałczyński brał udział w kampanii wrześniowej i dostał się do sowieckiej niewoli. To tam doszły go słuchy o bohaterskiej obronie Westerplatte. Wiadomość zainspirowała Gałczyńskiego do napisania „Pieśni”, którą ukończył w tym samym roku.
Utwór, pisany pod wpływem przeżyć wojennych, oprócz złożenia hołdu poległym żołnierzom miał zapewne również służyć celom praktycznym. Zachęcał on bowiem do wytrwałego oporu przeciwko najeźdźcy i zagrzewał do dalszej walki.
Mógł również przynieść otuchę po przegranej kampanii wrześniowej, bo choć obrońcy Westerplatte stracili życie, to jednak – według podmiotu lirycznego – z pewnością otrzymali w niebie zasłużoną nagrodę za swoją heroiczną postawę:
(…) I tak śpiewali: Ach, to nic,
że tak bolay rany,
bo jakże słodko teraz iść
na te niebiańskie polany (…).
Nie przestali też czuwać nad udręczoną wojną ojczyzną.
W ostatniej strofie podmiot liryczny składa odbiorcom wiersza obietnicę: jeśli nadejdą ciężkie czasy, polegli żołnierze wrócą do ojczyzny i nadal będę jej bronić. To nawiązanie do staropolskiej legendy o śpiących rycerzach, którzy mieli zbudzić się wówczas, gdy Polska znajdzie się w niebezpieczeństwie:
(…) Lecz gdy wiatr zimny będzie dął
i smutek krążył światem,
w środek Warszawy spłyniemy w dół,
żołnierze z Westerplatte.
Dwa wtrącenia umieszczone w nawiasach, podkreślające piękno świata, kontrastują zdecydowanie z zagrożeniem i śmiercią: lato było piękne, a młodzi obrońcy właśnie wtedy musieli pożegnać się ze światem.
Utwór utrzymany jest w spokojnym nastroju, który w pewnym stopniu łagodzi grozę i smutek, zamieniając je w refleksyjną melancholię.
Motyw ojczyzny w „Pieśni...”
Żołnierze bronili Westerplatte nie tylko dlatego, że dostali taki rozkaz, ale ze względu na miłości do ojczyzny. Widoczne jest to w przytaczanej przez podmiot liryczny pośmiertnej wypowiedzi obrońców, w której deklarują ini, że nadal będą troszczyć się o dobro i bezpieczeństwo Polski.