Rózia i Józio – duchy lekkie
Jako pierwsze przyzywane są przez Guślarza duchy „lekkie”, które nie popełniły żadnej ciężkiej winy. Po spaleniu garści kądzieli zjawiają się Rózia i Józio. Duchy przychodzą w postaci dwóch aniołków. Umarły jako dzieci, a teraz przebywają w przedsionku nieba. Są szczęśliwe, nie muszą się niczym martwić, spędzają czas na zabawie, jednak nie mogą dostać się do nieba. Dzieje się tak, ponieważ w ziemskiej egzystencji dzieci nie zaznały żadnych trosk. Proszą więc o dwa ziarnka gorczycy. Przed zniknięciem wygłaszają naukę moralną:
(…) kto nie doznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie.
Sensem przesłania polega więc na twierdzeniu, że cierpienie jest wpisane w ludzki los, a także ma głęboki sens. Dzięki niemu człowiek staje się bardziej ludzki.
Widmo Złego Pana – duchy ciężkie
Następnie Guślarz przez rytuał zapalenia wódki w kotle wzywa duchy ciężkie. Przybywa Widmo Złego Pana. Nie może on wejść do świętej kaplicy, ponieważ ciążą na nim zbyt duże winy. Za życia był dziedzicem okolicznej wioski, jednak zachowywał się bardzo okrutnie w stosunku do swoich włościan. Duch prosi o odrobinę jadła i napoju, ale kiedy bierze coś do ust, natychmiast zlatują się ptaki, które wydziobują mu z ust pożywienie, a potem rozdzierają jego wnętrzności.
Przeciwko Panu świadczy Kruk i Sowa. Kruk był mężczyzną, który z głodu zerwał w sadzie pana jabłka. Został przyłapany na gorącym uczynku i pan skazał go na ciężka chłostę, której nie przeżył. Sowa z kolei za życia była kobietą, która z małym dzieckiem udała się w Wigilię do dworu po jałmużnę. Pan wyrzucił ją jednak na dwór, gdzie zamarzła. Widmo Złego Pana przeżywa niekończące się męki pragnienia i głodu. Wygłasza do zebranych naukę moralną o treści:
(…) kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże.
Człowiek jest zatem czymś więcej niż tylko bytem biologicznym. Istota człowieczeństwa polega na empatii, czyli umiejętności wczucia się w sytuację innych.
Zosia – duchy pośrednie
Na końcu Guślarz przyzywa duchy pośrednie (o niezbyt ciężkich winach) przez zapalenie święconego wianka. Przybywa Zosia, która za życia była pięknością w wiosce i kochali się w niej wszyscy chłopcy. Dziewczyna nie chciała jednak nikogo pokochać, dlatego po śmierci musi błąkać się zawieszona miedzy niebem a ziemią. Zosia prosi młodzieńców, żeby ściągnęli ją na ziemię jednak to się nie udaje. Guślarz pociesza dziewczynę, że już niedługo jej pokuta się skończy i znajdzie się w niebie. Zosia wygłasza następującą naukę moralną:
(...) kto nie dotknął ziemi ni razu,
Ten nigdy nie może być w niebie.
Ziemska egzystencja nie może unikać zetknięcia z rzeczywistością i żyć jedynie marzeniami. Człowiek powinien doznać wszystkich ludzkich uczuć, przede wszystkim miłości
Widmo
Jako ostatni duch zjawia się Widmo. Wkracza do kaplicy bez wezwania. Jest to duch mężczyzny ubranego w białą, skrwawioną koszulę. Widmo nie odpowiada na pytania Guślarza, tylko wskazuje na obecną w kaplicy Pasterkę. Dziewczyna jest w żałobie, mimo że w jej rodzinie nikt nie umarł. Widmo wychodzi z kaplicy za Pasterką. Prawdopodobnie Widmem jest Gustaw z IV części „Dziadów”, który popełnił samobójstwo z powodu zdrady swojej ukochanej.