TOM I
Rozdział I
Marta z Justyną wracają z kościoła. Marta wspomina jak przed 12 laty chłopi ze wsi wzięli ją za cholerę. Na szczęście z opresji wyratowali ją Bohatyrowicze, którzy ją rozpoznali. Marta wspomina, że źle wygląda, a i kilkanaście lat wcześniej nie wyglądała o wiele lepiej, więc chłopi przerażeni jej widokiem, gdy zbliżała się polem, wzięli ją za cholerę myśląc, że epidemia, która po okolicy krążyła już i do ich wsi dotarła.
Po drodze mija ich powóz, którym Teofil Różyc i Bolesław Kiryło jadą do dworu na obiad. Marta wymienia zdawkowe zdania z Kiryłem. Chwilę później nadjeżdża wóz wyładowany sianem, na którym siedzi kilka wiejskich dziewcząt. Wóz prowadzony jest przez Jana Bohatyrowicza, syna Jerzego. To pierwsze spotkanie Jana i Justyny. Justyna w geście sympatii rzuca na wóz kwiaty, które trzymała w ręku.
Wracając do dworu kobiety rozmawiają na temat sytuacji materialnej Justyny. Dziewczyna mieszka wraz z ojcem u Korczyńskich. Ojciec Justyny utracił majątek i obecnie mają oni zdeponowane niewielkie pieniądze na procent u Benedykta Korczyńskiego. Justyna nie korzysta z pieniędzy swojego stryja, by kupować sobie stroje, lecz ubiera się skromnie, tak jak jej na to pozwala niewielki budżet. Stara się zaoszczędzić nie nosząc kapeluszy, rękawiczek, czasem chodzi nawet boso.
Marta wspomina też w rozmowie czasy, kiedy to Bohatyrowicze bywali w majątku Korczyńskich, a między szlachtą a zaściankiem panowała zgoda. Opowiada o Anzelmie, jego męstwie i patriotyzmie.
Rozdział II
Na dwór docierają Teofil Różyc i Bolesław Kiryło. Rozmawiają z panną Teresą (byłą nauczycielką dzieci państwa Korczyńskich, a obecnie towarzyszką pani Korczyńskiej) oraz Emilią Korczyńską o tym, iż spotkali po drodze pannę Justynę Orzelską, która wracała piechotą z kościoła nie mając ani kapelusza, ani rękawiczek, co jest niespotykane wśród panien z dworu.
Pani Emilia źle się czuje i panna Teresa podaje jej lekarstwo. Przez chwilę pani Emilia rozmawia z gośćmi na temat swojej dolegliwości. Cierpi na powracające bóle głowy, zwane globusem. Do salonu wchodzi Benedykt Korczyński. Wita się z gośćmi, po czym rozmawiają przez chwilę na temat gospodarstwa i przyszłych zbiorów.
Tymczasem w kuchni trwają przygotowania do obiadu pod okiem Marty Korczyńskiej. Pan Kiryło przyprowadza do salonu ojca Justyny, który jest w szlafroku, co bardzo denerwuje dziewczynę. Justyna zabiera swojego ojca na górę do pokoju, gdzie prosi go, by się przebrał do obiadu. Ojciec Justyny chętnie gra na skrzypcach i przed obiadem chciałby jeszcze trochę poćwiczyć, lecz dziewczyna zabiera mu skrzypce i zamyka je na klucz w skrzyni. Sama udaje się do swojego pokoju, który dzieli z ciotką Martą. Obserwuje przez okno płynącą łódź. Łódź dobija do brzegu i wychodzi z niej Jan Bohatyrowicz wraz ze swoim stryjem Anzelmem, który mimo ładnej pogody, nosi grubą ,wełnianą czapkę.
Pan Różyc jest oczarowany Justyną i rozmawia na jej temat z Kiryłem. W rozmowie dowiaduje się, iż miała ona romans ze swoim kuzynem Zygmuntem, lecz do małżeństwa nigdy nie doszło, a Zygmunt związał się z inną. Od tego czasu Justyna stała się bardzo chłodna i poważna. Rozmowę przerywa im przyjazd dzieci państwa Korczyńskich: Leonii i Witolda.
Rozdział III
Benedykt wspomina swoją młodość. Otrzymał staranne wykształcenie, odbył studia na wileńskiej akademii. Miał dwóch starszych braci – Andrzeja i Dominika oraz siostrę. Benedykt był wychowany w duchu patriotycznym, a idee demokracji były bliskie jego ojcu.
Ojciec Benedykta przepisał na niego majątek ziemski, na którym ten osiadł po powrocie ze szkół, kiedy rodzice już nie żyli. W prowadzeniu gospodarstwa pomagała mu dalsza krewna, Marta. Rodzice Marty wcześnie zmarli i ojciec Benedykta wziął ją na wychowanie.
Brat Andrzej ożenił się i przeniósł do folwarku, który kupił dla niego ojciec. Zginął w 1863 roku w walkach powstańczych wraz z Jerzym Bohatyrowiczem, którego darzył przyjaźnią i często gościł w swoim domu. Siostra zaś ożeniła się z hrabią Darzeckim i prowadziła dość wystawne życie ze względu na majątek męża. Drugi brat Benedykta, Dominik, wyjechał natomiast do Rosji i tam został urzędnikiem. Dominik często pisywał do Benedytka namawiając go, by ten sprzedał Korczyn i przeniósł się do niego, jednak dla Benedykta ziemia była bardzo ważna, dlatego nie mógł tego uczynić, mimo iż jego żona-romantyczka, nie rozumiała go zupełnie, stale wymawiając Benedyktowi, iż zajmuje się tylko gospodarstwem, a jej brakuje w ich małżeństwie chwil uniesień. Emilia Korczyńska była też hipochondryczką. Nieustannie cierpiała na nawracające bóle głowy, które nazywała globusem.
Rozdział IV
Pod koniec czerwca do Korczyna zjechało się wielu gości. Powodem były urodziny pani Emilii. Zawsze na swoje imieniny Emilia wydawała przyjęcia i czuła się wówczas znakomicie. Wśród zaproszonych gości znaleźli się między innymi: Andrzejowa Korczyńska, jej syn Zygmunt wraz z niedawno poślubioną żoną Klotyldą, Darzeccy wraz z córkami, Różyc, Kiryło, Justyna Orzelska wraz z ojcem. Ci ostatni mieszkali w Korczynie. Przyjechał także młody Korczyński – Witold wrócił ze szkół i ma duży zapał do pracy. Jest też szczerze zainteresowany gospodarką i polityką.
Rozmawiając z Różycem, daje mu do zrozumienia, iż ten swój majątek marnotrawi.
Benedykt opowiada gościom swój sen, który go zaniepokoił. Śnił mu się bowiem najazd na Korczyn. Najpierw pojawiają się wojska pruskie i Benedykt przyjmuje wojskowych w obawie przed spaleniem majątku. Ponieważ są zadowoleni, Korczyński uspokaja się, lecz w tym momencie widzi, iż od strony pagórków zbliża się drugie wojsko. Tak się we śnie przeląkł, iż się obudził. Mówi też o procesie, jaki prowadzi z Bohatyrowiczami o sporny kawałek ziemi. Konflikt między nim a dawnymi przyjaciółmi jego brata narastał już od dłuższego czasu i strony postanowiły ostatecznie swoich praw domagać się w sądzie. Proces trwa już dwa lata.
Różyc bardzo interesuje się Justyną. Wypytuje o nią. Podoba mu się jej wyniosłość, chłód i styl. Dowiaduje się, że miała romans ze swoim kuzynem Zygmuntem, który następnie porzucił ją i ożenił się z młodą Francuzką. Różyc prosi Kiryłową, by zaprosiła kiedyś Justynę do siebie, żeby mógł się do niej zbliżyć.
Zygmunt natomiast, mimo iż jest już żonaty, próbuje ponownie nawiązać romans z Justyną, która jest bardzo zdenerwowana z tego powodu. Ucieka do kuchni do ciotki Marty, by tam schronić się przed natarczywością Zygmunta, a może i dlatego, że nie jest pewna, czy jej uczucia do Zygmunta już całkowicie przeminęły.
Dwuznaczną sytuację zauważa żona Zygmunta, która jest bardzo zaniepokojona tym faktem.
Rozdział V
Justyna zdenerwowana zajściem na imieninach ciotki wychodzi z domu. Spacerując po polach wspomina swoje dzieciństwo. Kiedy miała czternaście lat, jej matka ciężko zachorowała i w końcu zmarła. Pod koniec jej życia ojciec Justyny miał romans z jej guwernantką, o czym wiedziała jej matka, ale nic nie mogła zrobić. Fakt ten przyczynił się z pewnością do pogorszenia stanu jej zdrowia.
Po śmierci matki Justyna wraz z ojcem przeprowadza się do Korczyna. Bardzo lubiła też odwiedzać panią Andrzejową Korczyńską, miała zatem okazję dość często widywać Zygmunta. Między młodymi zrodziło się w końcu uczucie, w efekcie czego Zygmunt oświadczył się Justynie. Jednak według jego matki Justyna miała zbyt niski status społeczny. Zygmunt nie był dość silny, żeby jej się sprzeciwić, więc zostawił Justynę, a sam wyjechał na studia malarskie do Monachium. Wrócił z stamtąd już z młodą żoną, Klotyldą.
W czasie spaceru Justyna spotyka Jana Bohatyrowicza. Młodzi rozmawiają o Marcie, ciotce Justyny i Anzelmie, stryju Jana. Ciotka Marta pozostawała kiedyś z Anzelmem w bardzo zażyłych stosunkach. Jan zaprasza Justynę do siebie. W zagrodzie Bohatyrowiczów dziewczyna poznaje także Fabiana, z którym jej stryj jest skonfliktowany i procesuje się od dłuższego czasu. Justyna w rozmowie z Anzelmem mówi o pracowitości Marty. Anzelm odpowiada na to, że kiedyś Marta bała się pracy.
Anzelm i Jan chcą wybrać się do mogiły, w której spoczywają Cecylia i Jan, legendarni założyciele wsi. Justyna wyraża chęć towarzyszenia mężczyznom.
Rozdział VI
Anzelm, Jan i Justyna idą do mogiły protoplastów rodu Bohatyrowiczów i legendarnych założycieli osady, Jana i Cecylii. Po drodze spotykają Jakuba i jego wnuczkę Jadwigę Domontównę. Jakub ledwo trzyma się na nogach. Dziewczyna podtrzymuje go, ale mężczyzna wyrywa się z całych sił odgrażając się Pacence. Dziewczyna tłumaczy, że Pacenko nie żyje, więc już nie przyjedzie, a i babulka też nie żyje. Za nimi biegnie dwóch chłopców, którzy co rusz wykrzykują „Pacenko przyjechał” i stary Jakub od razu robi się jeszcze bardziej zły. Dziewczyna stara się wytłumaczyć dziadkowi, że tylko z niego drwią, ale on nie daje się przekonać. Jadwiga płacze.
Jan wyjaśnia Justynie, że wiele lat temu, ów Pacenko uwiódł żonę Jakuba i teraz, gdy ten już jest stary i miesza mu się w głowie, okoliczne dzieciaki stroją sobie z niego żarty i wystawiają na pośmiewisko.
Gdy Anzelm, Jan i Justyna docierają na miejsce spoczynku Jana i Cecylii, Anzelm decyduje, że wymieni krzyż na mogile na nowy – obecny jest już mocno podniszczony. Anzelm opowiada też historię rodu Bohatyrowiczów.
Jak głosi legenda, Jan i Cecylia przybyli na te tereny, gdy była tu tylko puszcza. Własnymi rękoma karczowali las, aż w końcu uczynili z tego skrawka ziemi dom dla siebie i swoich dwanaściorga dzieci. Za te czyny otrzymali herb szlachecki, którego centralną część zajmuje żubr, ponieważ puszcza, którą karczowali, była siedliskiem tych zwierząt.
TOM II
Rozdział I
Kiryłowa krząta się jak co dzień po domu, zajmując się gromadką swoich dzieci, kiedy zauważa, że do domu zbliża się kareta Różyca. Mężczyzna przyjeżdża do Olszynki w odwiedziny, by prosić Kiryłową o pomoc nawiązaniu bliższych kontaktów z Justyną. Różyc liczy na niezobowiązujący romans z dziewczyną, która bardzo mu się podoba, jednak jest zbyt biedna, by mogła zostać jego żoną. Kiryłowa odmawia pomocy, ponieważ bardzo ją lubi i nie chce, by ta po raz kolejny przeżyła zawód miłosny.
Różyc proponuje Kiryłowej, aby jej mąż został rządcą jego majątku. Kobieta jednak odmawia, sądząc, że Różyc mógłby sobie nie poradzić. Sugeruje, żeby zaproponował tę pracę Korczyńskiemu. Teofil prosi Kiryłową, żeby mógł przynajmniej łożyć na edukację jej syna. Kiryłowa godzi się. W rozmowie z Różycem wychodzi na jaw pewna nieprzyjemna kwestia, a mianowicie fakt, iż Teofil regularnie zażywa morfinę, od której jest uzależniony.
Po odjeździe Różyca Kiryłowa dostrzega Witolda i Marynię. Jest zaniepokojona, że chłopak tak często odwiedza jej córkę. Kobieta sądzi, iż ojcu Witolda nie spodobałaby się znajomość młodych, jednak kiedy usłyszała fragment ich rozmowy, poczuła się spokojna. Witold bowiem mówił Maryni „o pracach podstawowych i minimalnych, o poprawianiu historycznych błędów itp.”.
Rozdział II
Do Korczyna na prośbę Emilii przyjeżdża lekarz. Emilia jak zwykle źle się czuje się, jednak lekarz nie stwierdza żadnej dolegliwości. Słyszy jednak kaszel Marty, który bardzo go niepokoi. Zaleca kobiecie, by zaczęła się leczyć. Marta zdecydowanie odmawia.
We dworze pojawia się także Darzecki, szwagier Korczyńskiego, który domaga się oddania części przypadającej na posag jego żony. Twierdzi, iż w chwili obecnej ma wiele poważnych planów, na które potrzebuje gotówki. Chce sprowadzić dla swojej córki z Francji pianino, planuje także wspólnie z rodziną odbycie podróży zagranicznych. Benedykt pod naciskiem Darzeckiego rozważa sprzedaż lasu. Jest to o tyle trudne, że w lesie znajduje się mogiła powstańców, w której spoczywa jego brat Andrzej oraz jeden z Bohatyrowiczów. Witold dowiedziawszy się o planach ojca wybucha i obaj mężczyźni poważnie się kłócą. Witold zarzuca ojcu złe zarządzanie majątkiem. Twierdzi też, że ten popełnił poważne błędy wychowawcze wobec córki, która nie zna niczego poza życiem salonowym (Witold nazywa swoją siostrę „światową sroką”, podobnie określa też córki Darzeckiego). Witoldowi nie podoba się również konflikt z Bohatyrowiczami. Po kłótni Benedykt wychodzi z domu, by wszystko przemyśleć, zaś Witold wybiera się nad Niemen z Julkiem, jednym z Bohatyrowiczów.
W Korczynie zjawia się Kiryło, który pozostaje w bliskich kontaktach z panią Emilią. Kiryło mówi Emilii, że Różyc interesuje się Teresą (asystentką Emilii) i że dziś jeszcze ma on z jej powodu przybyć do dworu. Dziewczyna pragnie się wystroić na tę okazję i pożycza od Marty kokardy. Tymczasem, gdy tylko Teresa wychodzi z pokoju, w którym siedzą pani Emilia z Kiryłem, ci wybuchają śmiechem, że dziewczyna dała się tak łatwo nabrać. Kiryłowi jest później niezręcznie, że tak z niej zadrwił.
Kiryło wyznaje Emilii, że Różyc w rzeczywistości interesuje się Justyną. Z początku chciał doprowadzić tylko do romansu, ale teraz być może znajomość mogłaby zakończyć się ożenkiem. Kiryło sądzi, iż Różycowi mogłoby to bardzo pomóc, bo w gruncie rzeczy Różyc to:
(…) desperat lamentujący nad ruinami swojego zdrowia, majątku i życia. Może być więc, że jak deski ratunku schwyci się ożenienia z osobą, która mu się bardzo podoba (…).
Gdy Teresa zdaje sobie sprawę z tego, że Kiryło i pani Emilia zrobili sobie z niej żarty, jest załamana i długo płacze w swoim pokoju.
Zygmunt przesyła Justynie liścik. Pragnie nawiązać ponownie z nią romans, jest bowiem zazdrosny o Różyca, dlatego chce znów zwrócić uwagę Justyny na siebie. Dziewczyna natomiast coraz częściej myśli o Janie Bohatyrowiczu.
Rozdział III
Zaczynają się żniwa. Wszyscy ludzie uwijają się od rana przy zbożu. Justyna postanawia odwiedzić w polu Jana. Nie chce jednak stać bezczynnie, kiedy inni pracują, zaczyna więc pomagać. Pracuje razem z matką Janka, która opowiada Justynie o swoim życiu. Jej pierwszy, ojciec Jana, zmarł. Dwa lata po jego śmierci wyszła ponownie za mąż za Jaśmonta, z którym ma córkę Antolkę. Jednak i drugi mąż zmarł, a ona w rok po jego śmierci poznała Starzyńskiego. Wzięli ślub, lecz jej obecny mąż był wdowcem i miał siedmioro dzieci, więc kobieta postanowiła oddać Antolkę pod opiekę swojego brata, Jana. Jan miał wtedy dwadzieścia lat, a Antolka sześć.
Na pole przyjeżdża Jan. Jest szczęśliwy, że widzi Justynę. Justynie także płoną oczy na widok młodego Bohatyrowicza.
Witold zauważa pracującą Justynę, z czego jest bardzo zadowolony.
Fabian dostrzegł, jak żona Ładynia ścina jego zboże. Na polu zaczyna się bójka. W końcu walczących rozdziela Jan.
Wieczorem do zagrody Anzelma przychodzi Witold. Mężczyźni wspominają minione czasy. Mówią o powstaniu oraz o konflikcie między dworem a zaściankiem, któremu Witold jest przeciwny. Anzelm widzi w Witoldzie charakter Andrzeja Korczyńskiego.
Rozdział IV
Justyna i Jan odwiedzają mogiłę powstańców w lesie. W grobie spoczywa ojciec Jana, Jerzy Bohatyrowicz oraz Andrzej Korczyński, brat Benedykta. Jan opowiada Justynie o pożegnaniu z ojcem. Wskazuje miejsce, w którym widział ojca po raz ostatni raz przed walką. Wspomina też o odgłosach walk, jakie dochodziły do wsi przez kilka dni. Z powstania żywy powrócił tylko Anzelm, który poinformował rodzinę, że w powstaniu zginął Jerzy Bohatyrowicz oraz Andrzej Korczyński. Janek pomagał Anzelmowi w przekazaniu tej smutnej wiadomości Korczyńskim. Wywarło to na nim niezapomniane wrażenie. Justyna jest wzruszona opowieścią Jana.
Zwierza mu się ze swoich rozterek i przemyśleń na temat swojego życia. Opowiada, jak ciężko jest jej we dworze, ponieważ jest na łasce Benedykta, a jej życie właściwie nie ma celu. Jan mówi Justynie, że obserwował ją już od jakiegoś czasu i zauważył, iż jest inna od panien z dworu. Gdy zaczęło się zbierać na deszcz, Jan i Justyna postanawiają wracać.
Rozdział V
Elżunia opowiada Justynie o swoim weselu, które ma się wkrótce odbyć. Dziewczyna jest bardzo podekscytowana tą myślą. Zaprasza na nie Justynę i Witolda.
Anzelm polubił Justynę. Dziewczyna je z Bohatyrowiczami kolację. Mężczyzna opowiada o swojej dawnej miłości do ciotki Justyny, Marty. Mówi, że oświadczył się jej, lecz ona odrzuciła jego propozycję. Anzelm bardzo to przeżył i ciężko zachorował. Gospodarstwem zajmował się Jan i to dzięki niemu stało się ono najładniejsze w całej wsi. Dzięki pracowitości Jana udało się także założyć sad.
Do domu Bohatyrowiczów przychodzi Jadwiga wraz ze swoim dziadkiem Jakubem. Jadwiga jest bardzo zazdrosna o Justynę, gdyż podoba jej się Jan. Stary Jakub opowiada historię swojego brata, który służył w wojsku francuskim. Chciał on kiedyś odwiedzić rodzinę, ale ponieważ była zima, nie udało mu się dotrzeć do wsi. Zamarzł niedaleko domu.
Już w domu Justyna wypytuje Martę o Anzelma. Pyta, dlaczego ciotka odrzuciła jego oświadczyny. Marta wyjaśnia, iż bała się pracy i nie chciała wychodzić za chłopa. Czas jednak pokazał, że praca jej nie ominęła i Marta żałuje do dziś swojej decyzji.
Podczas nieobecności Justyny we dworze zawitał Teofil Różyc, który chciał się z nią widzieć.
TOM III
Rozdział I
Andrzejowa Korczyńska wychowywała samotnie syna – jej mąż zginął w powstaniu. Starała się zaszczepić w nim miłość do malarstwa i wmawiała mu talent, którego Zygmunt nie posiadał. Dobrobyt i starania matki sprawiły, że wyrósł na egoistę. Romansował z Justyną, której się oświadczył. Jego matka była przeciwna temu małżeństwu, a Zygmunt nie był dość silny, żeby zaprotestować. W końcu poślubił młodą Francuzkę, Klotyldę, która jest w nim szaleńczo zakochana. Gdy Zygmunt orientuje się, że Różyc stara się o Justynę, postanawia odnowić romans po dwóch latach. Jest on już nieco znudzony małżeństwem, a romans zaoferowałby mu nowe wrażenia.
Kiedy Klotylda zauważa nadmierne zainteresowanie Zygmunta Justyną, opowiada o wszystkim swojej teściowej. Korczyńska postanawia przeprowadzić z synem rozmowę na ten temat. Czuje się ona bowiem odpowiedzialna za Klotyldę – sama prosiła jej rodziców, aby zgodzili się na ożenek kobiety z Zygmuntem. Klotylda miała wtedy zaledwie siedemnaście lat.
Zygmunt wyjeżdża. Lokaj informuje obie panie, że panicz pojechał do Korczyna.
Rozdział II
Justyna pomaga przy żniwach. Jest zadowolona, że może się na coś przydać. Czuje, że jej życie nabiera wreszcie sensu. Coraz częściej bywa u Bohatyrowiczów i dobrze się tam czuje.
Wraca razem z Witoldem ze wsi. Gdy dochodzą do dworu, są świadkami nieprzyjemnej sytuacji. Widzą, jak Benedykt karze parobka, ponieważ ten popsuł żniwiarkę. Witold pomaga chłopakowi naprawić sprzęt. Tłumaczy mu też, jak maszyna działa.
Dochodzi do kolejnej awantury między ojcem i synem, którzy mają ze sobą coraz mniej wspólnego. W czasie obiadu Kiryło zachwala Różyca. Twierdzi, że jest najlepszym kandydatem, jaki mógł trafić się Justynie. Mówi o jego wielu zaletach, majątku i dobrym pochodzeniu. Wszyscy popierają starania Różyca względem Justyny.
Tymczasem Elżunia Bohatyrowiczówna wraz ze swoim narzeczonym Franciszkiem proszą Justynę, by została druhną na ich ślubie. Justyna jest zaszczycona propozycją.
Proces Korczyńskiego z Bohatyrowiczami dobiega końca. Niestety Bohatyrowicze przegrali i muszą zapłacić 1000 rubli na rzecz Benedykta.
Zygmunt po raz kolejny próbuje zainteresować sobą Justynę. Mówi jej, by została jego kochanką. Justyna jest wysoce zdegustowana i dotknięta tak niemoralną propozycją.
Rozdział III
Podczas wesela Elżuni dochodzi do spotkania Marty i Anzelma. To ich pierwsze spotkanie po dwudziestu trzech latach. Oprócz Marty na weselu są także Witold i Justyna.
Wesele jest bardzo huczne. Zjechało się wielu gospodarzy z okolicy. Wszyscy świetnie się bawią. Wieczorem weselnicy wypływają na Niemen, jednak Anzelm i Marta zostają, by porozmawiać. Janek decyduje się wyznać swoje uczucie Justynie.
Rozdział IV
Mimo licznych nieporozumień, Witold postanawia podjąć się mediacji między ojcem a Bohatyrowiczami. Początkowo rozmowa przeradza się w kłótnię, która osiąga swoje apogeum, gdy Witold w desperacji dobywa pistolety, chcąc odebrać sobie życie. Benedykt zapobiega nieszczęściu, a i Witold wyciąga rękę do zgody. Od tej chwili zaczyna się szczera rozmowa, jakiej dawno między nimi nie było. Mężczyźni długo rozmawiają. Witold namawia ojca, aby ten darował długi Bohatyrowiczom. Przypomina mu o czasach, gdy żyli w przyjaźni. Przypomina Andrzeja Korczyńskiego i Jerzego Bohatyrowicza, którzy byli przyjaciółmi, walczyli razem i leżą w jednej mogile. Benedykt wspomina minione czasy, mówi o swoich ideałach z młodości. Mężczyźni godzą się i postanawiają pójść na grób Andrzeja i Jerzego. Stary Korczyński odstępuje też od roszczeń finansowych wobec Bohatyrowiczów.
Tymczasem Jadwiga przeprasza Jana za swoją zazdrość wobec Justyny i za to, że rzuciła kamieniem, kiedy Janek rozmawiał z dziewczyną.
W czasie przejażdżki łódką po Niemnie Jan oświadcza się Justynie, która oświadczyny przyjmuje. Tymczasem Anzelm zaprasza Martę do swojej zagrody. Później siedzą pod lipą i długo rozmawiają, wspominając dawne dzieje.
Rozdział V
Do Korczyna przyjeżdża Kiryło. Przekazuje Justynie oświadczyny Różyca. Ku zaskoczeniu zebranych Justyna nie tylko odrzuca jego propozycję, ale informuje wszystkich, że jest od wczoraj zaręczona z Janem Bohatyrowiczem. Wiadomość ta to szok dla pani Emilii, która mdleje z wrażenia. Benedykt natomiast w zasadzie akceptuje wybór Justyny, natomiast Witold i Kiryłowa cieszą się. Marta ma nadzieję, że i dla niej znajdzie się miejsce w zagrodzie Bohatyrowiczów.
Benedykt postanawia udać się do zagrody Bohatyrowiczów wraz z Justyną. Jan pochyla głowę przed gościem z Korczyna, który dotyka go pytając: „Syn Jerzego?”. Anzelm, zdejmując baranicę z głowy, odpowiada: „Tego samego, który z bratem pańskim w jednej mogile spoczywa!”.