TOM I
Rozdział I
Marta z Justyną wracają z kościoła. Marta wspomina jak przed 12 laty chłopi ze wsi wzięli ją za cholerę. Na szczęście z opresji wyratowali ją Bohatyrowicze, którzy ją rozpoznali. Marta wspomina, że źle wygląda, a i kilkanaście lat wcześniej nie wyglądała o wiele lepiej, więc chłopi przerażeni jej widokiem, gdy zbliżała się polem, wzięli ją za cholerę myśląc, że epidemia, która po okolicy krążyła już i do ich wsi dotarła.
Po drodze mija ich powóz, którym Teofil Różyc i Bolesław Kiryło jadą do dworu na obiad. Marta wymienia zdawkowe zdania z Kiryłem. Chwilę później nadjeżdża wóz wyładowany sianem, na którym siedzi kilka wiejskich dziewcząt. Wóz prowadzony jest przez Jana Bohatyrowicza, syna Jerzego. To pierwsze spotkanie Jana i Justyny. Justyna w geście sympatii rzuca na wóz kwiaty, które trzymała w ręku.
Wracając do dworu kobiety rozmawiają na temat sytuacji materialnej Justyny. Dziewczyna mieszka wraz z ojcem u Korczyńskich. Ojciec Justyny utracił majątek i obecnie mają oni zdeponowane niewielkie pieniądze na procent u Benedykta Korczyńskiego. Justyna nie korzysta z pieniędzy swojego stryja, by kupować sobie stroje, lecz ubiera się skromnie, tak jak jej na to pozwala niewielki budżet. Stara się zaoszczędzić nie nosząc kapeluszy, rękawiczek, czasem chodzi nawet boso.
Marta wspomina też w rozmowie czasy, kiedy to Bohatyrowicze bywali w majątku Korczyńskich, a między szlachtą a zaściankiem panowała zgoda. Opowiada o Anzelmie, jego męstwie i patriotyzmie.
Rozdział II
Na dwór docierają Teofil Różyc i Bolesław Kiryło. Rozmawiają z panną Teresą (byłą nauczycielką dzieci państwa Korczyńskich, a obecnie towarzyszką pani Korczyńskiej) oraz Emilią Korczyńską o tym, iż spotkali po drodze pannę Justynę Orzelską, która wracała piechotą z kościoła nie mając ani kapelusza, ani rękawiczek, co jest niespotykane wśród panien z dworu.
Pani Emilia źle się czuje i panna Teresa podaje jej lekarstwo. Przez chwilę pani Emilia rozmawia z gośćmi na temat swojej dolegliwości. Cierpi na powracające bóle głowy, zwane globusem. Do salonu wchodzi Benedykt Korczyński. Wita się z gośćmi, po czym rozmawiają przez chwilę na temat gospodarstwa i przyszłych zbiorów.
Tymczasem w kuchni trwają przygotowania do obiadu pod okiem Marty Korczyńskiej. Pan Kiryło przyprowadza do salonu ojca Justyny, który jest w szlafroku, co bardzo denerwuje dziewczynę. Justyna zabiera swojego ojca na górę do pokoju, gdzie prosi go, by się przebrał do obiadu. Ojciec Justyny chętnie gra na skrzypcach i przed obiadem chciałby jeszcze trochę poćwiczyć, lecz dziewczyna zabiera mu skrzypce i zamyka je na klucz w skrzyni. Sama udaje się do swojego pokoju, który dzieli z ciotką Martą. Obserwuje przez okno płynącą łódź. Łódź dobija do brzegu i wychodzi z niej Jan Bohatyrowicz wraz ze swoim stryjem Anzelmem, który mimo ładnej pogody, nosi grubą ,wełnianą czapkę.
Pan Różyc jest oczarowany Justyną i rozmawia na jej temat z Kiryłem. W rozmowie dowiaduje się, iż miała ona romans ze swoim kuzynem Zygmuntem, lecz do małżeństwa nigdy nie doszło, a Zygmunt związał się z inną. Od tego czasu Justyna stała się bardzo chłodna i poważna. Rozmowę przerywa im przyjazd dzieci państwa Korczyńskich: Leonii i Witolda.
Rozdział III
Benedykt wspomina swoją młodość. Otrzymał staranne wykształcenie, odbył studia na wileńskiej akademii. Miał dwóch starszych braci – Andrzeja i Dominika oraz siostrę. Benedykt był wychowany w duchu patriotycznym, a idee demokracji były bliskie jego ojcu.
Ojciec Benedykta przepisał na niego majątek ziemski, na którym ten osiadł po powrocie ze szkół, kiedy rodzice już nie