Jan Matejko malował „Bitwę pod Grunwaldem” przez sześć lat (1872-1878), posiłkując się „Rocznikami” Jana Długosza. Ostatecznie udało mu się osiągnąć niesamowity efekt – na płótnie o rozmiarach 426 x 987 cm w sposób monumentalny przedstawił jedno z najważniejszych wydarzeń w polskiej historii.
Jan Matejko „Bitwa pod Grunwaldem” |
„Bitwa pod Grunwaldem” - opis obrazu
Już w pierwszym momencie uderza odbiorcę olbrzymie kłębowisko postaci, które w najróżniejszych pozach, trzymając rozmaite bronie, próbują ocalić swoje życie i jak najszybciej pozbawić go przeciwnika. W olbrzymiej masie mieszają się czarne krzyże na białym tle, zbroje polskiego rycerstwa oraz skórzane pancerze litewskich wojowników. Zagrożenie jest wszechobecne – ostateczny cios może spaść w każdej chwili i z każdej strony.
„Bitwa pod Grunwaldem” skomponowana jest w tak przemyślany sposób, aby – chociaż panuje duże zamieszanie – widz nie miał problemów z wychwyceniem najważniejszych wydarzeń i postaci. Są one wyraźniej oświetlone, jakby chmury płynące po niebie rozstąpiły się ponad nimi.
W centralnym miejscu obrazu znajduje się siedząca na koniu postać w czerwonej szacie, której głowa przyozdobiona jest koroną tej samej barwy. Jest to litewski książę Witold. W prawej ręce trzyma uniesiony do góry miecz, a lewą wyciąga ku niebu na znak zwycięstwa. Za nim widnieje upadająca chorągiew krzyżacka, a tuż obok, po prawej stronie wiatr rozpościera najważniejszą flagę wojska polskiego, która triumfalnie powiewa ponad pobojowiskiem.
Nieco na lewo od Witolda umieścił Matejko majestatycznego rycerza na białym wierzchowcu. Walczy przy pomocy długiego miecza, a noszona przez niego zbroja przyozdobiona jest krzyżackimi emblematami oraz powiewającą z tyłu peleryną. Mimo całej jego potęgi i majestatyczności, obraz ukazuje ostatnie chwile tego wojownika – Ulricha von Jungingena, wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego. Nie zostaje on pokonany przez równego sobie, wspaniałego rycerza, lecz końcowe ciosy zadają mu przyodziani w skórzane szaty litewscy wojownicy. Już za chwilę strącą go z konia, a któryś z walczących podniesie upadającą za nimi chorągiew krzyżacką, co tak bardzo przybliży Polaków do zwycięstwa.
Nad polem bitwy unoszą się gęste tumany kurzu. W oddali widać wzniesione chorągwie i proporce, wszędzie zaś wre zacięta walka. Błękitne niebo miejscami zasłaniają gęste chmury. W prawym górnym rogu obrazu, na niewielkim wzniesieniu można dostrzec Władysława Jagiełłę w otoczeniu polskich dostojników. Jeden z nich, najprawdopodobniej Zbigniew Oleśnicki (kardynał i doradca polskiego władcy), wskazuje kopią niebo, na którym jawi się pogrążona w modłach postać. Jest to św. Stanisław ze Szczepanowa – patron Polski.
„Bitwa pod Grunwaldem” - interpretacja obrazu
Okres, w którym powstawała „Bitwa pod Grunwaldem”, był czasem szczególnie ciężkim dla Polaków, wciąż niemających własnego państwa i pozostających pod zaborami. Malarstwo Jana Matejki, nawiązując do najważniejszych momentów w historii Polski miało umacniać – podobnie jak np. część twórczości literackiej Sienkiewicza – polskiego ducha narodowego i utrwalać w rodakach najważniejsze wartości związane z polskością. Przypominanie o niedawnych zwycięstwach przywracało ludziom wiarę w możliwość odrodzenia państwa.
Choć Matejko starał się w swoim dziele wyeksponować zwycięstwo Polaków, to równolegle zadbał także o to, aby obraz był zgodny z prawdą historyczną. Na olbrzymich rozmiarów płótnie przedstawił wiele postaci, które naprawdę brały udział w bitwie pod Grunwaldem.
Na pierwszy plan wysuwają się: książę Witold, Ulrich von Jungingen, Kunon von Lichtenstein (wielkiego komtura zakonu, który kona na środku obrazu), Konrad VII Biały (polski książę z dynastii Piastów walczący po stronie krzyżackiej; na obrazie znajduje się tuż obok Lichtensteina), Marcin z Wrocimowic (polski szlachcic dzierżący narodową chorągiew i dmący w róg, ulokowany jest tuż obok Witolda), Zawisza Czarny (jeden z najznamienitszych przedstawicieli polskiego rycerstwa, na obrazie znajduje się po prawej stronie, a rozpoznać można go po czarnych włosach i braku hełmu). Natomiast, na przykład, w prawym górnym rogu widnieje orszak króla polskiego, w którym można dostrzec samego Jagiełłę oraz Oleśnickiego.
„Bitwa pod Grunwaldem” - symbolika obrazu
„Bitwa pod Grunwaldem” to nie jedynie bierne (i wierne) odtworzenie historii i ukazanie wspaniałych chwil w dziejach Polski. Jan Matejko – jako artysta obdarzona wielką wiedzą historyczną i patriotycznym sumieniem – zadbał o to, by na płótnie wyrazić także swoje spostrzeżenia i przestrogi. W tym celu zawarł na płótnie kilka istotnych symboli, których rozszyfrowanie pomogło w odgadnięciu jego prawdziwych intencji.
Uwagę badaczy zwróciła znajdujące się przy prawej krawędzi obrazu postać krzyżackiego wojownika Henryka von Plauena, przyszłego mistrza zakonu. Źródła historyczne podają, iż nie był on obecny na polu bitwy, ponieważ szykował obronę Malborka. Mimo to Matejko umieścił go na obrazie, podkreślając w ten sposób, że militarny sukces armii polskiej nie został wykorzystany do osiągnięcia jeszcze pełniejszego zwycięstwa.
Dwie postacie powalające Ulricha von Jungingena również obdarzone zostały pewnym znaczeniem historycznym. Obaj mężczyźni wpisują się w charakterystykę litewskich oddziałów – słabo uzbrojonych i walczących czym popadnie. Jeden z nich ma na głowie katowską czapkę, a drugi zadaje ciosy śląską siekierką. Badacze interpretują rekwizyty te jako sprawiedliwość, którą prości ludzie wymierzyli zakonowi za ucisk i znęcanie się nad nimi. W dodatku – wielkiemu mistrzowi zagraża także cios włócznią świętego Maurycego. Ta chrześcijańska relikwia trafiła do Polski w 1000 r., na obrazie prawdopodobnie znalazła się po to, aby podkreślić fałszywe przekonania zakonu krzyżackiego, który swoją obecność na ziemiach polskich usprawiedliwiał przeprowadzaniem chrystianizacji.
Ciekawa jest także unosząca się nad polem bitwy postać świętego Stanisława. Autor obrazu najprawdopodobniej zaczerpnął ją z „Roczników” Długosza, gdyż już kronikarz opisywał objawienie świętego pod Grunwaldem. Uwzględniając to zdarzenie na swoim płótnie, Jan Matejko nadał mu jeszcze jeden wymiar – podkreślił wielką siłę narodu oraz fakt, że Polacy zawsze mogą liczyć na pomoc Boga i świętych w trudnych dla siebie chwilach.