Jan Kochanowski w pisanych pieśniach i fraszkach często nawiązywał do filozofii stoickiej, polecając ją jako najwłaściwszą postawę wobec wyroków losu. W Pieśni IX pisał na przykład: „Lecz na szczęście wszelakie/ Serce ma być jednakie”. Za stoikami głosił on, że człowiek musi przyjąć to, co zsyła mu Fortuna, nie tracąc przy tym nadziei:
(…) Nie porzucaj nadzieje,/ Jakoć sie kolwiek dzieje:/ Bo nie już słońce ostatnie zachodzi,/ A po złej chwili piękny dzień przychodzi (…).
Wydaje się, że słowa te były jego życiowym mottem, które propagował w pisanych przez siebie utworach. Jednak kiedy los doświadczył go wyjątkowo dotkliwie, filozofia stoicka okazała się bezużyteczna. W napisanych po śmierci córeczki Trenach poeta podejmuje polemikę z głoszonymi wcześniej ideałami.
Pierwsze wątpliwości co do wartości stoickich nakazów pojawiają się już początkowym utworze cyklu:
(…) „Prózno płakać” - podobno drudzy rzeczecie./ Cóż, prze Bóg żywy, nie jest prózno na świecie ?/ Wszytko prózno! (…).
Owi „drudzy” to prawdopodobnie stoicy, mistrzowie poety z młodych lat. Kochanowski odcina się tutaj od filozofii umiaru i stałości serca, na ich stwierdzenie odpowiada pełnymi rozpaczy słowami: „Wszytko prózno!”.